Kosmetyk i przedszkolanek - faceci w damskich zawodach
Dbają o piękny wygląd paznokci w salonach kosmetycznych, opiekują się przedszkolakami, parzą kawę i organizują spotkania szefom - faceci coraz śmielej wybierają zawody, które jeszcze kilka lat temu były uznawane za typowo "kobiece". Zdaniem specjalistów nie oznacza to utraty męskości. Pod jednym warunkiem - musimy mieć do siebie dystans.
22.03.2013 | aktual.: 29.05.2018 15:01
Polska gramatyka zmienia się wolniej niż realia rynku pracy. Niektóre profesje osiągnęły taki stopień sfeminizowania, że trudno dla nich znaleźć rodzaj męski. Przekonuje się o tym Jacek Kaczor pracujący w salonie urody. Jak sam mówi, teoretycznie powinien być "kosmetykiem". Jednak brzmi to dziwnie, dlatego częściej używa określenia "stylista paznokci".
"Czuję się mężczyzną, który pracuje z kobietami. Kobietą się nie czuję, aczkolwiek jakiś pierwiastek żeński w każdym z nas jest. Nie wiem, czy to źle, czy dobrze. Odkąd pamiętam, pracowałem z kobietami" - opowiada Jacek Kaczor w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Najtrudniejsze było przekonanie klientek, że mężczyzna może poradzić sobie z tak skomplikowanym zadaniem jak manicure. "Jedna z nich miała taką fobię, że nawet mężowi nie pokazywała dłoni. Ale udało mi się ją przekonać. Pokazywanie dłoni, a nawet stóp, może być intymnym doświadczeniem. Ale jeżeli nie robi się z tego czegoś nadzwyczajnego, tylko traktuje jak normalny zabieg, jest ok" - twierdzi Jacek Kaczor.
Awantura w przedszkolu
Z uprzedzeniami i stereotypami spotkał się również Kamil, który od dwóch lat pracuje jako opiekun w przedszkolu. W przypadku jego zawodu też pojawiają się problemy z nazewnictwem. "Przedszkolanek brzmi trochę głupio, choć wiele osób tak o mnie mówi" - przyznaje z uśmiechem młody mężczyzna.
Do śmiechu nie było mu jednak na początku kariery. Ojca jednego z podopiecznych Kamila zbulwersował widok swojego synka przytulonego do opiekuna. "Zrobił mi awanturę, a później zagroził nawet zgłoszeniem sprawy na policję. Próbowałem go przekonać, że nie jestem pedofilem i chcę tylko uspokoić malucha, bo to należy do moich obowiązków. Nie pomogło. Następnego dnia wypisał syna z przedszkola" - opowiada mężczyzna.
Takich problemów nie ma Sławek, damski krawiec. "Szyję sukienki, bluzeczki, spódniczki i nie zamieniłbym tego zawodu na inny za żadne skarby. Klientki mnie cenią, liczą się z moimi opiniami i poradami na temat damskich ciuszków, a na tym się znam lepiej niż niejedna kobieta" - opowiada.
Zmiany na rynku
Takie opowieści można mnożyć, ponieważ mężczyźni chętnie wkraczają na tereny zawodowe jeszcze kilka lat temu zarezerwowane dla płci pięknej. Wprawdzie według danych Głównego Urzędu Statystycznego wciąż jest kilka branż, w których dominują kobiety (opieka zdrowotna, pomoc społeczna, edukacja i gastronomia), jednak podział na zawody "męskie" i "damskie" przechodzi powoli do historii.
Jak wynika z ubiegłorocznego sondażu przeprowadzonego na zlecenie Zakładów Usługowych EZT S.A., 89 proc. kobiet i 74 proc. mężczyzn jest zadowolonych z zacierania się tych różnic. "Dostrzegamy zmiany na rynku pracy, wiemy że one muszą zachodzić i dlatego je akceptujemy. Bez wątpienia dla tej transformacji swoje zrobiło panujące bezrobocie i kryzys ekonomiczny. Przestaliśmy już czekać tylko na oferty pracy w naszych zawodach, zaczęliśmy dostrzegać plusy innych zawodów, a wyznacznikiem i tak jest portfel" - mówi Tomasz Ilnicki, dyrektor handlowy w EZT.
Chłopiec za kasą
Blisko dwóch na trzech Polaków zgadza się z opinią, że przenikanie do zawodów, które kiedyś były uznawane za domenę płci przeciwnej, to przede wszystkim efekt trudnej sytuacji na rynku pracy. Zdaniem 24 proc. zmiany zachodzą, ponieważ przestaliśmy się wstydzić i bać zatrudnienia w sektorze kojarzonym z kobietami.
Równouprawnienie idzie w obu kierunkach. "Dziś naprawdę ciężko powiedzieć, czy bardziej normalna jest kelnerka w lokalu czy kelner, bo jeszcze kilkanaście lat temu w najlepszych restauracjach pracowali prawie sami mężczyźni. Podobnie jest ze sprzedawcami sklepowymi. Przed 89 rokiem były to kobiety, potem zaczęli nieśmiało pojawiać się mężczyźni i dziś stanowią oni spory odsetek w tym zawodzie. Spotykamy przecież nawet chłopców siedzących za kasami w marketach" - przekonuje psycholog dr Janusz Tomkiel w rozmowie z Wirtualną Polską. "To wcale nie oznacza zaniku męskości, jednak taki delikwent musi mieć do siebie dystans. Wtedy wszystko będzie w porządku" - podkreśla specjalista.
Tylko te zarobki...
Mężczyźni wykonujący zawody tradycyjnie postrzegane jako kobiece zostali także przepytani w czasie badania przeprowadzonego w czterech krajach Unii Europejskiej (Polsce, Danii, Bułgarii i Włoszech).
Autorzy raportu "Kiedy jest to mężczyzna" rozmawiali pielęgniarzami, nauczycielami, pracownikami socjalnymi, fryzjerami, wizażystami i sprzątaczami. Okazało się, że większość z nich wybrało zawód przez przypadek, jednak teraz czerpią z niego satysfakcję. Rodziny i przyjaciele traktują ich zajęcie pozytywnie. Większym problemem są niskie zarobki w tych zawodach. W naszym kraju, wobec silnej wizji mężczyzny - żywiciela rodziny, pojawiają się naciski na zmianę wykonywanej pracy.
Ponad połowa Polaków pracuje ponad normę!
Ankietowani Polacy stwierdzili również, że mają więcej kontaktów z koleżankami niż z kolegami i łatwiej je z nimi utrzymują, ponieważ kobiety są bardziej komunikatywne i gotowe do pomocy. Poza tym dzięki umiejętnościom pozyskanym w pracy inaczej traktują rolę ojca i zajmują się swoimi dziećmi z większą uwagą niż "przeciętni" tatusiowie.
Rafał Natorski, facet.wp.pl