CiekawostkiMekka narkotykowych turystów

Mekka narkotykowych turystów

Turyści z całego świata odwiedzają stolicę Boliwii La Paz. Jak się okazuje nie są to tylko zwyczajni podróżni. La Paz stało się mekką narkotykowych turystów. Tylko tutaj mogą wstąpić do pierwszego na świecie kokainowego baru, gdzie kelnerzy oprócz tradycyjnych drinków serwują kokainę.

Mekka narkotykowych turystów
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

21.08.2009 | aktual.: 12.09.2012 12:58

„Dziś wieczorem mamy dwa rodzaje kokainy: normalną za 100 bolivianos za gram i silną za 150 bolivianos za gram"– rzuca kelner zbierający od nas zamówienie na dwa rumy z colą. Pozostali gości baru już doskonale znają tutejszy rytuał - „daniem głównym” w tym barze jest kokaina. Wodę dostaje się tutaj na koszt firmy.

Po chwili kelner trzymający tacę, a na niej dwa czarne opakowanie po płytach CD wraca do stolika. Pudełka wraz z leżącymi obok nich dwoma słomkami i dwoma małymi czarnymi paczuszkami lądują na środku stołu. Obsługujący Boliwijczyk jest tak niesamowicie spokojny i swobodny, jakby właśnie serwował hamburgera z frytkami. Roberto – kelnera pracującego od pół roku w barze Route 36, w jego różnych lokalizacjach w La Paz, już nic tutaj nie zaskoczy ani nie zdziwi._ „Ostatnio mieliśmy tu grupę młodych Australijczyków. Zostali w barze na cztery dni. Nawet „spali” w barze. Wychodzili tylko po to, żeby wybrać pieniądze z bankomatu”_ - mówi Roberto.

La Paz, stolica Boliwii, najwyżej położona stolica na świecie, na wysokości 3900 m. n. p. m. gdzie powietrze jest tam tak rozrzedzone, że trudno jest oddychać, stała się domem dla jedynego na świecie baru kokainowego. Route 36, bo tak nazywa się bar, stał się narkotykową poczekalnią dla entuzjastów wrażeń z całej kuli ziemskiej. Ci, którzy biorą sobie rok przerwy od nauki, przed studiami, zaraz po studiach czy w ich trakcie jadą w podróż dookoła świata i trafiają tutaj. _ "Każdy wie o tym miejscu,"_ - mówi Jonas, turysta z plecakiem , który przybył dwa dni wcześniej. _ "Mój kolega przyjechał do Boliwii w ubiegłym roku i to właśnie on powiedział mi o tym miejscu.”_ - Route 36 jest jednym z najlepszych i najbardziej popularnych barów w mieście a nawet na całej południowej półkuli.

Nie wszystkim jednak podoba się, że miejsce to jest tak tłumnie odwiedzane przez turystów. Z tego właśnie powodu bar bardzo często zmienia lokalizację. Turystyka narkotykowa to nowy trend. W Europie mamy licznie odwiedzany Amsterdam a na południowej półkuli mamy La Paz. Jednak do 2011 r. Amsterdam zamknie 43 coffee shopy zgodnie z wytycznymi rządowymi. Holandia po decyzji o likwidacji części coffee shopów, wprowadziła 1 grudnia 2008 roku także zakaz hodowli i sprzedaży świeżych grzybów halucynogennych. Jak widać narkotykowa wojna na świecie trwa.

Dlaczego akurat tam? Dlaczego Ameryka Południowa?

Podczas gdy cały świat przeciwdziała narkomanii i zwalcza handel narkotykami, Boliwia daje jakby ciche przyzwolenie na te używki. Nawet sam Prezydent Boliwii Evo Morales nie tylko broni upraw tradycyjnych i żucia liści koki przez andyjskich Indian quechua i aymara, ale z koki robi sztandar tożsamości narodowej.

Politykę narkotykową USA zwalcza jako maskę amerykańskiego imperializmu. Właśnie wyrzucił z Boliwii biura amerykańskiej agencji antynarkotykowej DEA, która od 35 lat zwalczała tam przemyt kokainy. Morales w Wiedniu demonstracyjnie żuł liście koki, wygłosił namiętną obronę ich upraw i domagał się od ONZ "naprawienia historycznego błędu", jakim było wpisanie koki na listę zakazaną w konwencji z 1961 r.

_ „- Obrona tradycyjnych upraw i konsumpcji koki to dla Ameryki Łacińskiej drugie i oby ostateczne wyzwolenie z imperialistycznego ucisku!”_ - mówił Morales, lewicowi przedstawiciele organizacji pozarządowych bili brawo. Na pytanie, jak obronić uprawy koki dla celów nieszkodliwej konsumpcji przed inwazją karteli, które ją przerabiają na narkotyk, Morales odpowiedział rozbrajająco: sprawi to kontrola społeczna samych cocaleros, wieśniaków uprawiających kokę, oraz państwa boliwijskiego- czytamy w „Gazecie Wyborczej”.

W Boliwii produkuje się najwięcej kokainy z całej Ameryki Południowej. Raporty ONZ pokazują że w zeszłym roku w Kolumbii produkcja narkotyku spadła o 10 proc., a w Boliwii wzrosła aż o 28 proc.

Jak widać kokaina jest niestety bardzo popularnym środkiem. Bar Route 36 nie wygląda obskurnie ani źle. Jest zwyczajnym, zwykłym barem. Klienci są spokojni. W sali kula dyskotekowa błyszczy, na każdym stoliku stoi świeczka i darmowa woda w butelkach. W rogu mamy do dyspozycji stos gier planszowych – szachy, backgammon, a nawet klocki Jenga. A każdy turysta zostanie tu ciepło przyjęty przez innych turystów i pracującą tam obsługę. Bar wygląda zupełnie normalnie. Nikt by się nie domyślił, jak ogromne ilości kokainy spożywa się tu każdego dnia.

_ „Route 36 to najlepsze miejsce w Ameryce Południowej”_ – mówi napotkany turysta Jonas.

Podróżnicy na swoich blogach wymieniają się informacjami i spostrzeżeniami z przeróżnych wypraw z wielu zakątków świata. Wielu z nich twierdzi, że Route 36 to najlepszy bar, jaki kiedykolwiek odwiedzili. Jedno jest pewne, oprócz tak niebywałej popularności wśród odwiedzających na pewno Route 36 jest miejscem, które przyczynia się do pogorszenia stanu zdrowia i kondycji umysłu odwiedzających go podróżnych.

_ (wilczek) (autorka jest redaktorem serwisu turystyka.wp.pl)_

Źródło artykułu:WP Facet
kokainanarkotykiturystyka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)