Mokry biznes
Na światowym rynku wzrasta zapotrzebowanie na... życiodajny, biały płyn. Niektóre kobiety są w stanie zrobić wszystko, by przeżyć cud narodzin. Jeśli ich partner jest bezpłodny, często wybierają inne wyjście. Droga jest długa i trudna, ale często kończy się sukcesem.
Jedynym wymogiem, jest dobra jakość spermy. Każda próbka oddawana jest do dokładnej analizy, bada się ją pod każdym kątem. Co dziwne, w Polsce są problemy z dostawą tego cennego surowca. Liczba kandydatów w ostatnich latach gwałtownie spadła.
Zgłasza się zaledwie kilku chętnych miesięcznie, z czego tylko jeden nadaję się na dawce. Z tego wynika, że nie tylko zapał ostygł, ale także, że polskie plemniki są coraz słabsze. W jednym regionie, nie może być wielokrotnie wykorzystywane nasienie jednego dawcy. Byłoby to niebezpieczne. Za dużo ludzi byłoby spokrewnionych ze sobą, nawet o tym nie wiedząc!
W wielu klinikach, zarząd stara się ratować sytuacje białego płynu importując spermę z innych krajów, takich jak Francja czy Dania. Sytuacja ta dziwi i zatrważa. Dyrektorzy polskich placówek leczenia niepłodności są zaniepokojeni. Liczba polaków zgłaszających się jako dawcy jest zaskakująco niska. Polskie prawo zabrania płacenia dawcom.
Kliniki nauczyły się sprytnie to omijać. Zwracają pieniądze za podróż, hotel i dodatkowe poniesione koszta. Podsumowując jednorazowo można zarobić niebagatelną kwotę, bo około 500 złotych. Duńczycy za tą samą czynność dostają około 35 euro. I to całkiem legalnie. Kolejki stojące do banków są długie. Chętnych nie brakuje.
Zobacz również
*Jeśli zdradzisz – możesz zginąć!Jeśli zdradzisz – możesz zginąć!*
Skąd to się bierze? Czyżby Polacy byli wrażliwsi od zagranicznych rodaków? Czy tym, co ich powstrzymuję są względy psychiczne? Faktem jest, że Polacy są nieco bardziej zasadniczy, być może kierują się zasadami etyki.
Wielu młodych Brytyjczyków dorabia sobie, sprzedając swoje nasienie do specjalnych banków, nie robiąc z tego większego problemu. Raczej nie interesuje ich, ilu ich potomków chodzi po świecie.
W USA oddawanie spermy jest bardzo skomercjalizowane. Dawcy są dokładnie skatalogowani. Wybór ogromy. Możemy tam znaleźć wszystkie rasy ludzkie, z dołączonym opisem wagi, wzrostu, kolorem oczu i włosów, a także wszelkie choroby, które kandydat na tatusia przechodził.
Kwestie moralne w tym przypadku, są niezwykle nurtujące. Jedni traktują to jako misję, cieszy ich fakt, że mogą pomóc kobietą zostać matkami. Sami zostają ojcami, nie ponosząc żadnych konsekwencji, związanych z wychowaniem dziecka. Wystarczy im sama świadomość, że są dawcami życia.
Inni mężczyźni nie są w stanie zdecydować się na taki krok. Nie do zniesienia wydaję się dla nich myśl, że gdzieś na świecie jest ich dziecko, którego nie znają i prawdopodobnie nigdy nie poznają, a nawet, jeśli, to nie będą tego świadomi.
Która postawa jest lepsza? Czas pokaże.
Zobacz również
*Jeśli zdradzisz – możesz zginąć!Jeśli zdradzisz – możesz zginąć!*