MilitariaNie tylko Ameryka, ale także Rosjanie swoją militarną potęgę zawdzięczają hitlerowcom?

Nie tylko Ameryka, ale także Rosjanie swoją militarną potęgę zawdzięczają hitlerowcom?

Hitler, jego ideologia oraz armia zaślepionych i bezwzględnie podporządkowanych mu wyznawców to jedna z najgorszych rzeczy, jakie przytrafiły się ludzkości. Polityka tego zbrodniarza i ludzi mu podległych są dziś ocenianie jednoznacznie. Ale w tym samym czasie, kiedy historia rozprawiła się z despotą i jego programem, niektóre kraje żywo czerpały z koncepcji, które zostały opracowane przez niemieckich naukowców czy wynalazców. Nie jest tajemnicą, iż niektóre z działań prowadzonych po wojnie przez kraje koalicji antyhitlerowskiej związane były z rozwojem projektów, których inicjatorami byli niemieccy naukowcy. Po raz kolejny okazało się bowiem, że kraje takie jak Stany Zjednoczone czy Rosja (a wcześniej Związek Radziecki) przedkładają swój partykularny interes ponad wszystko, a pojęcia takie jak etyka są im całkowicie obce.

Nie tylko Ameryka, ale także Rosjanie swoją militarną potęgę zawdzięczają hitlerowcom?
Źródło zdjęć: © SPL/East News

17.03.2014 | aktual.: 17.03.2014 14:36

W ostatnich tygodniach rosyjskie media pochwaliły się, że tamtejsi naukowcy są coraz bliżej stworzenia okrętu podwodnego, który będzie niemal doskonały. Dzięki zaimplementowanym technologiom, w tym wyposażeniu w specjalną powłokę, okręt stanie się niewidoczny dla konwencjonalnej aparatury radarowej. Rosyjska Marynarka Wojenna rozpoczęła już nawet testy K-329 "Siewierodwińska" bo tak nazywa się tajemnicza jednostka, która w zachodnich mediach szybko zyskała miano "Bestii z głębin" ("Ten rosyjski okręt to prawdziwa 'bestia'" - czytaj więcej na temat K-329 Siewierodwińsk). Jak twierdzą eksperci z Petersburga, którzy biorą udział w rozwoju projektu, prawdziwą rewolucją będzie wyposażenie okrętu w aktywne czujniki, które będą neutralizować impulsy wysyłane z sonarów przez potencjalnego wroga. Prace rosyjskich badaczy, które muszą robić wrażenie, powinny przynieść efekt w 2016 r. Wiadomo także, że same tylko działania poświęcone przygotowaniu
techniki stealth, którą można by wdrożyć w rosyjskich okrętach podwodnych, pochłoną ok. 200 milionów rubli. I choć rosyjskie media są pod wrażeniem prac prowadzonych przez rodzimych wynalazców, przypominają, że to nie oni są twórcami konceptu, który w przyszłości może zapewnić Rosji militarną przewagę podczas potencjalnej konfrontacji z wrogiem. Technologia, którą rozwijają Rosjanie - i nie tylko oni - ma swoje korzenie w działaniach realizowanych przez specjalistów III Rzeszy. I nie jest to jedyna inicjatywa światowych badaczy, szczególnie tych związanych z przemysłem militarnym, której źródłem są pomysły lub prace niemieckich wynalazców z czasu II wojny światowej.

Operacja, która zmieniła oblicze przemysłu zbrojeniowego

W kontekście tych wszystkich odkryć i dokonań, które światowym mocarstwom militarnym udało się dokonać od czasu zakończenia II wojny światowej, warto postawić sobie pytanie, czy byłyby one możliwe bądź nastąpiłyby równie szybko, gdyby nie operacja, jaką Stany Zjednoczone przeprowadziły po ustaniu działań wojennych w 1945 r. Do dziś szereg kontrowersji wzbudza zrealizowany przez Amerykanów program Paperclip (spinacz). Przez długi czas był on przedmiotem wielu teorii spiskowych. Dziś już wiadomo, że Amerykanie po II wojnie światowej wyciągnęli rękę do naukowców, którzy pracowali dla hitlerowskiego reżimu i mieli poważny udział w odkryciach z zakresu:: medycyny, produkcji broni chemicznej, aerodynamiki czy broni rakietowej. Pikanterii całej sprawie dodawał fakt, że wielu ze sprowadzonych do Stanów Zjednoczonych niemieckich specjalistów nie było tylko biernymi obserwatorami działań Hitlera i NSDAP. Niektórzy z nich mogli mieć też poważny udział w zbrodniach dokonanych przez III Rzeszę. Dla Amerykanów
rozwijających swoje mocarstwowe ambicje ważniejsze od ich przeszłości oraz rozliczeń z historią okazało się ich doświadczenie oraz naukowa wiedza, którą zdobyli, pracując dla Hitlera.

Wśród naukowców, o których po wojnie bój stoczyły zarówno Stany Zjednoczone, jak i Związek Radziecki, byli ci, którzy brali udział w niemieckich programach, związanych z rozwojem technologii rakietowych. Niemcy jako pierwsi zaczęli odnosić wielkie sukcesy na tym polu. Jeszcze w czasie II wojny światowej udało im się przeprowadzić udane próby z udziałem pocisku rakietowego V2. Dziś uznawany jest on za pierwszy wystrzelony przez człowieka pocisk, który wszedł w przestrzeń kosmiczną.

Badania nad projektem rakiety pionowego startu odbyły się jeszcze przez rozpoczęciem II wojny światowej, w połowie lat 30., najpierw w usytuowanej pod Berlinem miejscowości Kumersdorf, a potem w ośrodku położonym nieopodal Peenemünde, na wyspie Uznam. Kilka obiecujących prób z wykorzystaniem V2 sprawiło, że jeszcze w czasie II wojny światowej rozpoczęła się masowa produkcja tych pocisków. Na pewnym etapie produkcja dochodziła do 900 sztuk miesięcznie. Wówczas była to jeszcze jednak broń bardzo niedoskonała i służyła bardziej jako straszak niż realne narzędzie opresji.

Von Braun, Lippisch i inni

Sztab naukowców pracujących przy V2 stał się po wojnie łakomym kąskiem dla wielu państw świata. Niektórzy z uczestników programu trafili do Stanów Zjednoczonych, a część z nich do Związku Radzieckiego. Najważniejszy z nich - Wernher von Braun - znalazł się za oceanem, gdzie rozpoczął swoją pracę dla wojsk lądowych Stanów Zjednoczonych. Doświadczenie, jakie udało mu się zdobyć przez lata pracy dla Hitlera, zaczął wykorzystywać w projektach, które miały pomóc w pogłębianiu przewagi militarnej tego kraju. Niemiecki pocisk V2, przy tworzeniu którego brał udział von Braun, rozwijany był potem w ramach broni takiej jak pocisk średniego zasięgu SSM-A-14 Redstone. Choć von Braun pracował dla Amerykanów, także Sowieci postanowili zrobić użytek z jego prac nad V2. Opierając się na niemieckiej konstrukcji i korzystając z pomocy współpracowników von Brauna, stworzyli pocisk R-1. Ale prace nad V2 stały się też inspiracją do badań nad rozwojem własnych projektów przez Francję czy Chiny.

Obraz

Rok 1958, William Picketing, James Van Allen i Wernher von Braun, zespół pracujący nad Explorer 1 - pierwszym na świecie satelitą naukowym. (fot. SPL/East News)

Rola von Braunna nie ograniczyła się jednak tylko do pracy dla armii. Niemiecki naukowiec miał też kluczowy udział w rozwoju amerykańskiego programu kosmicznego (funkcjonujący od 1958 r. jako NASA). To dzięki jego zaangażowaniu powstała rakieta Jupiter C, która w 1958 r. wyniosła na orbitę satelitę Explorer 1, a potem także rakieta Saturn V wykorzystana m.in. podczas pierwszych załogowych lotów kosmicznych. W NASA zatrudniony był również wieloletni współpracownik von Braunna, Bernhard Tessmann, który także pracował nad budową rakiet.

Zobacz: 50 najważniejszych czołgów i bojowych wozów opancerzonych od roku 1918 do dziś
Innym niemieckim naukowcem, który po II wojnie światowej trafił do Stanów Zjednoczonych, był Alexander Lippisch. Ten ekspert w zakresie aeordynamiki był twórcą projektu słynnego samolotu Messerschmitt Me 163 - myśliwca wyposażonego w silnik rakietowy i rozwijającego prędkości okołodźwiękowe. W lipcu 1944 r. pilotującemu go Heiniemu Dittmarowi udało się rozwinąć prędkość 1130 kilometrów na godzinę. W sumie zbudowano ponad 300 samolotów Messerschmitt Me 163, a 279 z nich zostało dostarczonych do Luftwaffe.

Po tym jak Lippisch po zakończeniu II wojny światowej trafił do Stanów Zjednoczonych, natychmiast został zatrudniony przez przedsiębiorstwo Convair. W czasie pracy dla Amerykanów i rozwoju pomysłów, które pojawiły się podczas pracy dla Niemców, miał kluczowy udział przy powstaniu takich projektów, jak Convair XF-92 (pierwszy odrzutowiec ze skrzydłami Delta). Jeszcze w czasie II wojny światowej Lippisch brał udział w pracach przy tworzeniu prototypowej konstrukcji tego typu (wcześniej był to jednak płatowiec). Lippisch jeszcze podczas pracy dla III Rzeszy zdał sobie sprawę, że zastosowanie takiego wzoru skrzydeł pozwoli na osiągnięcie prędkości ponaddźwiękowej. Jego wykorzystanie stało się potem standardem w nowoczesnych myśliwcach.

Obraz

Pozbawiony skrzydeł Messerschmitt Me 163 (fot. SPL/East News)

Technologie przyszłości z lat 30. XX wieku

Inną amerykańską maszyną, która powstała na bazie niemieckiej konstrukcji z czasów II wojny światowej, był samolot Bell X-5. Zbudowany w 1951 r. myśliwiec charakteryzował się zmienną geometrią skrzydeł. Oparty był on o pochodzący z czasów hitlerowskich Niemiec prototyp Messerschmitt P.1101. Przed zakończeniem prac nad projektem, prototyp wpadł w ręce Amerykanów, którzy przetransportowali go do Stanów Zjednoczonych.

W przeciwieństwie do oryginału, Amerykanom udało się stworzyć maszynę, która miała możliwość zmiany geometrii skrzydeł także w powietrzu (w przypadku maszyny Messerschmitt P.1101 można było to robić tylko na ziemi). Bell X-5 powstał tylko w dwóch egzemplarzach, ale technologie w nim wykorzystane znalazły zastosowanie w późniejszych projektach, m.in. w samolotach F-14 Tomcat czy General Dynamics F-111.

Obraz

F-111 (fot. archiwum)

Przyglądając się Niemcom, którzy pracowali dla III Rzeszy, a których badania oraz prace zostały wykorzystane po wojnie, nie można zapomnieć o braciach Horten. Mimo że nie posiadali oni stosownego wykształcenia - byli pilotami i członkami Hitlerjugend, a potem NSDAP - to właśnie oni mieli wielki udział w rozwoju wspomnianej wcześniej technologii stealth, która została zresztą wykorzystana w ich rewolucyjnym projekcie - samolocie Horten Ho 229, który określany był też mianem latającego skrzydła. Konstruktorzy pokryli go powłoką węglową, która powodowała, że stawał się niewidoczny dla ówczesnej aparatury radarowej. Maszyna powstała na bazie stworzonego przez braci prototypu pochodzącego z lat 30. XX wieku. Współczesnym klonem maszyny zaprojektowanej przez braci Horten - jak postawili sprawę dziennikarze BBC - jest amerykański superbombowiec B-2, wyprodukowany przez koncern obronny Northrop Grumman, który także ma postać latającego skrzydła i również został wykonany z użyciem technologii stealth. Maszyna
powstała w 1989 r. i zdolna jest do przenoszenia bomb konwencjonalnych i ładunków jądrowych. Koszt budowy jednego takiego bombowca (powstało ich 21) szacowany był na ok. 2 miliardy dolarów.

Oczywiście są to tylko niektóre z przykładów wykorzystania koncepcji naukowców III Rzeszy. A można by je długo mnożyć. Amerykanie, Rosjanie i inne mocarstwa oraz organizacje sięgnęły bowiem nie tylko po doświadczenia Niemców z zakresu przemysłu militarnego. Wykorzystano także ich doświadczenia w zakresie prac nad bronią biologiczną, produkcją broni chemicznej i innymi wynalazkami, które raczej nie przysłużyły się ludzkości.

(rc/ac)

Źródło artykułu:WP Facet
niemcyhitlerrosjanie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (122)