Nowy sposób na pozbycie się zaburzeń erekcji!
Problem zaburzeń erekcji dotyka wielu mężczyzn. Jest to dość przykra, a co najważniejsze wstydliwa dolegliwość, która nierzadko odbija się na psychice panów. Objawia się kompleksami, frustracją, a w niektórych przypadkach może nawet prowadzić do rozpadu związku.
24.11.2009 | aktual.: 24.11.2009 16:17
Zapytani o lekarstwo na zaburzenia erekcji, zazwyczaj w pierwszej kolejności przychodzą nam na myśl małe niebieskie tabletki. Jednak, jak to przeważnie bywa z silnymi medykamentami, nie są one pozbawione wad. Specjalistyczne periodyki rozpisują się o potencjalnych efektach ubocznych, zaś samo działanie leków jest krótkotrwałe. Kolejne zbliżenie wymaga zatem zażycia kolejnej dawki leków, co łączy się z potencjalnymi uszczerbkami na zdrowiu. Czy tak będzie zawsze? Okazuje się, że niekoniecznie.
Izraelscy naukowcy twierdzą, że odkryli skuteczny i wolny od efektów ubocznych sposób na walkę z zaburzeniami erekcji. Według badaczy z Rambam Medical Center w Hajfie, kluczem do sukcesu jest aplikacja bezpośrednio na prącie serii porażeń elektrycznych. Niestety nie jest to metoda dla każdego. I nie chodzi tu o fakt, że część z panów może obawiać się przebiegu tego dyskusyjnego zabiegu, ponieważ sam w sobie, jest on całkowicie bezbolesny i bezpieczny.
Problem tkwi w przyczynie zaburzeń erekcji. Te dzielą się na kilka grup – mogą wypływać chociażby z zaburzeń psychicznych, albo z problemów układu sercowo-naczyniowego i słabego ukrwienia organizmu. Terapia „szokowa” znajduje zastosowanie jedynie w tym drugim przypadku. Oznacza to, że nadzieja pojawiła się dla 80% dotkniętych zaburzeniami erekcji.
[
]( http://jegoego.pl/ ){:external} Eksperymenty rozpoczęto od prób ze zwierzętami. Okazało się, że seria słabych wstrząsów elektrycznych wywoływała wzrost nowych naczyń krwionośnych. To odkrycie skierowało uwagę badaczy na problem zaburzeń erekcji wypływających ze słabego ukrwienia. Yoram Vardi, wraz ze swymi kolegami, doszedł do wniosku, że aplikacja serii słabych wstrząsów może przyczynić się do wzrostu nowych naczyń krwionośnych w penisie, zwiększając jego ukrwienie i tym samym, umożliwiając wzwód.
Do pierwszych testów zaangażowano dwudziestu ochotników, których średnia wieku wynosiła 56 lat. Każdy z nich cierpiał na zaburzenia erekcji od około 3 lat. W zabiegu wykorzystuje się niewielkie urządzenie, wyglądem przypominające komputerową myszkę. Każda strona penisa przez trzy minuty jest poddawana około 300 elektrycznym porażeniom. W czasie badań zabiegi przeprowadzano przez trzy tygodnie, dwa razy w tygodniu. Następnie cykl powtarzano po okresie dwutygodniowej przerwy.
[
]( http://jegoego.pl/ ){:external} Rezultaty okazały się zadowalające - poprawę odnotowano w 15 z 20 przypadków. Co ważne nie zauważono również żadnych efektów ubocznych. Prowadzący badania Yoram Vardi zachwala tę metodę, ponieważ jak twierdzi: „Owszem, pacjenci cierpiący na zaburzenia erekcji, mogą funkcjonować przy pomocy np. Viagry, jednak nie należy jej postrzegać jako lekarstwa - w momencie kiedy pacjent przestanie przyjmować tabletki, jego męskość nie będzie sprawna. Obecnie jesteśmy dopiero we wstępnej fazie badań, jednak w przypadku naszej metody możemy oddziaływać bezpośrednio na biologiczną przyczynę zaburzeń. Zaś po zakończeniu terapii pacjenci są w stanie funkcjonować bez leków.”
Czy można zatem mówić o przełomie? Nie do końca. Nie wiadomo bowiem na jak długo wystarczą efekty zabiegu – rok, dwa, może trzy? Należy również rozszerzyć badania o kolejnych ochotników, a następnie porównać wyniki z grupą placebo. Jednak już sam fakt, że być może uda się zlikwidować tę przykrą przypadłość, z pewnością niejednego napawa nadzieją. Jednak pamiętajcie, kochani, terapia „szokowa” odbywa się pod okiem profesjonalistów, zatem nie próbujcie tego w domu.
[
]( http://jegoego.pl/ ){:external}