Obiekt pożądania - Scarlett Johansson
PYSKATA, WYGADANA. NIE MA OPORÓW, BY ROZEBRAĆ SIĘ PRZED KAMERĄ. UWIELBIA GŁĘBOKIE DEKOLTY I SZPILKI. NIE MA CZASU NA MIŁOŚĆ i NIE WIERZY W MONOGAMIĘ.
Ciało Scarlett jest prawdziwe, nietknięte operacjami plastycznymi. Blond włosy, czerwone, pełne usta, biała sukienka – to współczesna Marilyn Monroe, symbol seksu pierwszej dekady XXI wieku. Jedna z najgorętszych gwiazd młodego pokolenia. Czytelnicy amerykańskiego magazynu „FHM” uznali ją w 2006 roku za najseksowniejszą kobietę świata. Scarlett nie pasuje jednak do norm obowiązujących w Hollywood, tam kobiety z jej wymiarami uznawane są za urocze tłuścioszki i zadręczają się dietami. Ale nie ona! Scarlett nie odmawia sobie zjedzenia ulubionego deseru Banana Split, jeśli ma ochotę. „Może schudłabym kilo czy dwa. Ale to żaden powód, by się katować” – wzrusza ramionami.
Dwie dziewczynki z Manhattanu
Kiedy Scarlett się porusza, widać, że jest zadowolona z własnego ciała. O swoich piersiach mówi: „Moje dwie dziewczynki, które bardzo kocham”. W wywiadach często wspomina o innych atrybutach: „Mój tyłek jest bardzo ładny, tak samo jak brzuch”. Aktorkę porównywano już do Marilyn Monroe i Liz Taylor. Ona sama uśmiecha się i mówi: „Jestem sobą. Jeśli mam cel, muszę go osiągnąć. I to jest tajemnica mojego sukcesu”.
Jako dziecko marzyła, by zostać archeologiem. Jednak jej matka, Melanie Johansson, w której żyłach płynie polska krew, szybko zauważyła u córki talent aktorski. Dzięki uporowi matki Scarlett już w wieku trzech lat grała w amerykańskich reklamówkach. Jako ośmiolatka debiutowała w off-broadwayowskim przedstawieniu „Sophistry” u boku Ethana Hawke’a.. Potem zaczęła grywać epizody w filmach, a do szkoły chodziła w kratkę. Rzemiosła uczyła się w Actors Studio. Sławę przyniosły jej role w „Zaklinaczu koni”, „Dziewczynie z perłą” i „Między słowami”. Jej ostatnie kreacje w filmach „Wszystko gra” i „Czarna Dalia” również zebrały przychylne oceny. Scarlett twierdzi jednak, że swój sukces zawdzięcza przede wszystkim miejscu urodzenia i wychowania. Manhattan to według niej najcudowniejsze miejsce na ziemi. „Tutaj oddawałam się ulubionemu zajęciu: gapieniu się na ludzi i naśladowaniu ich emocji. Tak nauczyłam się, jak być aktorką”. Zapewnia, że choć ma dom w Malibu, do końca życia chciałaby mieszkać w sercu Nowego Jorku.
*Szybkie auta, szybka kobieta * „Granie to jedyna rzecz, która mi dobrze wychodzi. Nie umiem gotować, nie znam języków, nie uprawiam sportów, nie znam się na matematyce. Na szczęście dobrze mi płacą. Może odłożę coś na starość” – mówi Scarlett. I z pewnością tak będzie. Jej karierą zajmuje się cała rodzina, nawet skłóceni po rozwodzie rodzice zawarli w tym celu rozejm. Matka została menedżerką i pilnuje kontraktów córki, a ojciec, architekt, wyszukuje nieruchomości na inwestycje. Pomaga też starszy brat Adrian, broker, który lokuje wielomilionowe gaże aktorki w funduszach inwestycyjnych. Scarlett zarabia krocie – została twarzą L’Oreala, a Reebok sprzedaje odzież sportową przez nią zaprojektowaną. Ostatnio planowała kupno apartamentu na Manhattanie, za sześć milionów dolarów. Mieszkanie wielkości 246 metrów kwadratowych ma trzy sypialnie, dwie łazienki, dwa balkony. Scarlett nie ukrywa, że lubi luksus i zbytek.
„Uwielbiam być sławna. Dostaję za darmo najdroższe na świecie kiecki i interesują się mną świetni faceci”. Na co dzień ubiera się na sportowo, ale wieczorem lubi błyszczeć. Za Marilyn Monroe powtarza, że najlepszym przyjacielem kobiety są brylanty. Kocha też piękne samochody, choć nie potrafi nimi jeździć. Jej pierwszym autem było sportowe BMW Z4, w którym się omal nie zabiła. Kilka miesięcy później miała kolejny wypadek, rozbiła Mercedesa. Tym razem twierdziła, że z powodu paparazzich. Teraz jeździ Jaguarem XJ6.
Zobacz również
*Każdy sypia z każdym * Scarlett nie ma czasu na miłość. Pracuje, pracuje, pracuje. Nic dziwnego, że w wieku 22 lat osiągnęła tak wiele. „To nie przypadek. Ona słynie z determinacji i perfekcji. Nawet kiedy wraca z planu o trzeciej nad ranem, robi sobie manicure, a potem jeszcze pedicure” – mówią znajomi. „A kto to za mnie zrobi?” – pyta z rozbrajającym uśmiechem Scarlett i dodaje: „Kobiety są jak kiełbaski. Nikt nie lubi patrzeć, jak się je przygotowuje, ale każdemu cieknie ślinka, gdy są gotowe”.
Nigdy nie była na urlopie. Od dziesiątego roku życia nie miała wakacji, bo grała w filmach i chodziła do szkoły dla pracujących dzieci. A od matury pracuje bez przerwy. Kiedy John Travolta (grała u jego boku w „A Love Song for Bobby Long”) spytał ją: „Dlaczego? Powinnaś interesować się innymi rzeczami niż praca!”, usłyszał: „Ale kiedy nie pracuję, myślę tylko o pracy!”. Zresztą pracę aktorka przedkłada nad związek, a nawet nad seks. „Nie mam fantazji erotycznych, moją największą ekstrawagancją był seks na tylnym siedzeniu samochodu. Nie cierpię dyskomfortu”.
Aktorka zarzeka się, że w głębi serca jest pruderyjna, ale dziennikarze przypięli jej łatkę seksbomby, od kiedy w jednym z wywiadów powiedziała: „Pozostaję w szczęśliwym związku i staram się być wierna. Jednak nie nazwałabym się prawdziwą monogamistką. W środku jesteśmy zwierzętami i instynkt każe się nam ciągle rozmnażać. Ludzie są z natury niewierni”. Od tego momentu brukowce plotkują o jej rozwiązłości. Aktorka próbowała wytłumaczyć, co miała na myśli: „W związek trzeba włożyć wiele wysiłku, a ludzie zdradzają się z różnych powodów. Plan filmowy to najbardziej niemoralne miejsce świata. Osoba od makijażu sypia z operatorem, który spotyka się z babką od kostiumów, asystentka z dźwiękowcem, a technik z całym stadem statystek.
Wszyscy śpią ze wszystkimi. Ciężko jest powiedzieć swojemu chłopakowi: „Skarbie, przez najbliższe pół roku będę przewalać się w łóżku z takim seksownym facetem, jak Ewan McGregor czy Jonathan Rhys-Meyers, ale nie martw się, z pewnością będę w tym czasie myśleć o tobie”.
NATURALNIE PIĘKNA, SZCZERA - PO PROSTU SCARLETT >> * *Nie będę zgorzkniałą trzydziestką
O jej romansach jest bardzo głośno. Tak jak o jej upodobaniach seksualnych, na przykład, że woli starszych od siebie mężczyzn. Scarlett skomentowała to: „Starsi mężczyźni lepiej rozumieją kobiety, a poza tym mają lepszy gust”. Innym razem jej wypowiedź na temat romansów spowodowała, że połączono ją z kolegą z planu Benicio Del Toro. Wybuchł skandal. Scarlett lubi szokować fanów. Ostatnio w nowojorskim nocnym klubie Hiro zaskoczyła gości, namiętnie całując się z projektantką mody Tarą Subkoff. „Lubię, gdy się o mnie dużo mówi. Kto wie, czy to nie jest najlepszy moment w moim życiu. Dlatego staram się nie stracić ani minuty. Muszę chwytać swoją szansę, bo w tym zawodzie kariera trwa krótko. Hollywood jest pełne 30-letnich zgorzkniałych weteranek. Ja nie zamierzam pójść w ich ślady. Mam nadzieję, że do tego czasu osiągnę już wszystko jako aktorka, a potem zamierzam zająć się reżyserią”.
Zdjęcie: Medium
Tekst: Katarzyna Bonda
Zobacz również
Wydanie internetowe www.sukcesmagazyn.pl