Pedro Luca. Od pół wieku mieszka w jaskini
Niedługo skończy 80 lat, nie ma normalnego domu i mieszka z dala od innych ludzi. Wszystko, czego potrzebuje do życia, znajduje się w ukrytej w górach jaskini. Ze względu na sposób życia, jaki prowadzi, został nazwany jaskiniowcem XXI wieku.
08.08.2016 | aktual.: 09.08.2016 12:32
Przyzwyczailiśmy się do tego, że świat pędzi w zawrotnym tempie. Większość ludzi dzieli swoje życie pomiędzy pracę, dom i wydawanie zarobionych pieniędzy w galeriach handlowych. Ale nie wszyscy wpadli w trybiki tej samej maszyny. Są też tacy, którzy wolą stać z boku. Nie podążają za trendami, pojęcie „zobowiązania kredytowe” jest im obce, a to, co przynosi kolejny dzień, przyjmują z pokorą. Jedną z takich osób jest Pedro Luca, który połowę swojego życia spędził, mieszkając w jaskini. Jak pokazuje jego przykład, taka skromna, wolna od trosk znanych zwykłemu Kowalskiemu egzystencja, może być sposobem na doskonałe samopoczucie.
Pochodzący z argentyńskiej prowincji Tucumán pustelnik żyje w warunkach, które nie przystają do dzisiejszych standardów, ale nie narzeka na niewygodę. Kiedy jest głodny, wyrusza na polowanie albo zastawia sidła na zwierzynę. Większość narzędzi, których używa, musiał przygotować sam. Zdobycze cywilizacji są mu obce. Luca nie ma telefonu, nie korzysta z gazu ani prądu. Gdy potrzebuje światła, wznieca po prostu ogień albo zapala świecę. Jedynym luksusem, który ma w swojej kryjówce, jest odbiornik radiowy. Nie używa go jednak na co dzień. W górach bardzo trudno bowiem o zasięg.
Choć mężczyzna stroni od zgiełku oraz towarzystwa innych ludzi, czasami pojawia się w mieście - do najbliższego miasteczka, San Pedro de Colalao, z którego zresztą pochodzi, musi maszerować przez trzy godziny. Nie uważa tego jednak za problem, bo piesze wędrówki należą do jego ulubionych zajęć.
Staruszek przyznaje, że zamieszkanie w jaskini to realizacja jednego z jego największych dziecięcych marzeń. Zanim udało mu się je spełnić, musiał sporo przejść. Jego matka zmarła w czasie porodu, a on był wychowywany przez dziadka. Od 14. roku życia harował przy transporcie węgla do Boliwii. Później wpadł w złe towarzystwo. Ciężkie doświadczenia z dzieciństwa i wczesnej młodości tylko utwierdziły go w przekonaniu, że najwłaściwszą decyzją będzie odcięcie się od cywilizacji.
- Alkohol i przemoc są w stanie zniszczyć człowieka – mówi Pedro Luca. - Wolę życie w dziczy. W tej chwili moją jedyną rodziną są zwierzęta.
Każdy jego dzień zaczyna się o 3.00 nad ranem. Mężczyzna budzi się razem z kurami. Po nakarmieniu zwierząt (hoduje drób i kozy) zjada śniadanie, a potem wyrusza na łowy. Jeśli nie uda mu się nic upolować, maszeruje do San Pedro de Colalao albo innego miasta położonego u podnóża gór. Wszędzie jest doskonale znany i lubiany, choć sam ogranicza kontakt z ludźmi. Opinie na temat samotnika z Tucumán mają wspólny mianownik. Wszyscy twierdzą, że Luca to po prostu dobry człowiek. Gdy tylko pojawia się w mieście, ludzie witają go z otwartymi rękami.
O jaskiniowcu krążą również różne legendy. Był nawet czas, że ludzie nie dowierzali, iż położona w górach pieczara jest zamieszkiwana. Dziś już nikt tego nie neguje, a do jaskini organizowane są wycieczki. Szczególnie częstymi gośćmi w jego grocie są dzieci. Obecnie funkcjonuje nawet zwyczaj nakazujący zabranie dla samotnika rzeczy, które mogą mu się przydać.
Przykładów ludzi podobnych do Pedro Luki, którzy uznali, że nie pasują do świata i najlepiej czują się z dala od cywilizacji, wiodąc skromne życie na pustkowiu, jest znacznie więcej. Państwo Colmer z Hiszpanii mieszkają od 45 lat w opuszczonej wiosce. Nie wyobrażają sobie życia w innym miejscu. Od najbliższego skupiska ludzi dzieli ich 25 kilometrów. Życie w samotności wybrali też Heimo Korth i jego żona. Żyją na terenie Arktycznego Narodowego Parku Krajobrazowego i są jedynymi ludźmi na obszarze o powierzchni blisko 8 milionów hektarów. Samotność wybrał również Daniel Suelo, który postanowił pozbyć się całego swojego dobytku, a potem przeniósł się na pustynię w amerykańskim stanie Utah. Jego domem stały się tamtejsze jaskinie.
Polecamy: Różne strategie podejmowania decyzji