Polacy w Afganistanie
Adrenalina za 1500 dolarĂłw
None
Ramzes dostaĆ minutÄ na podjÄcie decyzji. Ć»ona Iwona razem z cĂłrkÄ
, 11-letniÄ
wtedy PaulinkÄ
, byĆy na wakacjach, wiÄc nie mĂłgĆ jej z nimi skonsultowaÄ. WidziaĆ jednak, co na ten temat sÄ
dzÄ
, bo wiele razy wczeĆniej o tym rozmawiali. PadĆo krĂłtkie ĆŒoĆnierskie: jadÄ. Trzy dni pĂłĆșniej byĆ juĆŒ na specjalnym szkoleniu pod Kielcami, gdzie przechodzÄ
intensywny trening polscy ĆŒoĆnierze wyjeĆŒdĆŒajÄ
cy na zagraniczne misje. â Ć»ona mĂłwiĆa, ĆŒe jeĆŒeli chcÄ siÄ daÄ zabiÄ, jak ci w Iraku, to bardzo proszÄ â opowiada Ćmielecki. Nie tylko ona nie potrafiĆa ukryÄ emocji. Jego matka byĆa po prostu wĆciekĆa. PowiedziaĆa nawet, ĆŒeby nie pĆakaĆ, jak mu siÄ tam coĆ stanie. Jedynie cĂłreczka Paulina byĆa zafascynowana wyjazdem ojca w tak egzotyczne miejsce. Przed wyjazdem jednak siÄ popĆakaĆa i powiedziaĆa ojcu, ĆŒe boi siÄ, ĆŒe nigdy go juĆŒ nie zobaczy. â Dlaczego chciaĆem jechaÄ w miejsce, gdzie moje ĆŒycie warte jest 1200 dolarĂłw? â zastanawia siÄ chorÄ
ĆŒy Ćmielecki; takÄ
wĆaĆnie sumÄ pĆaci chĆopom afgaĆskim Al-Kaida za zabicie
ĆŒoĆnierza koalicji. â Tego nie da siÄ wytĆumaczyÄ tak po prostu. Na pewno jest to chÄÄ sprawdzenia siebie, swoich siĆ i odpornoĆci. Na pewno adrenalina, w ktĂłrej jak siÄ raz rozsmakujesz, to nie moĆŒesz bez niej ĆŒyÄ. I na pewno chÄÄ przeĆŒycia przygody, ktĂłra nie zdarzyĆaby siÄ nigdzie indziej.
Ćmielecki przyznaje, ĆŒe chÄÄ wyjazdu byĆa silniejsza od niego. Wszystko to zrozumiaĆ, gdy juĆŒ siÄ tam znalazĆ. â WsiÄ
kasz w ten klimat ulotnoĆci ĆŒycia i to ciÄ w jakiĆ nielogiczny, niewytĆumaczalny sposĂłb nakrÄca. Po prostu czujesz, ĆŒe ĆŒyjesz. PoczuĆ to pierwszego dnia po przyjeĆșdzie, gdy na polskÄ
bazÄ zaczÄĆy spadaÄ pociski. Szybko dowiedziaĆ siÄ od kolegĂłw dlaczego. Wystrzeliwali je biedni afgaĆscy wieĆniacy, ktĂłrzy wcale nie robili tego, ĆŒeby wykurzyÄ obcych ze swojej ziemi, ale ĆŒeby zdobyÄ Ćrodki do ĆŒycia. Za 1200 dolarĂłw pĆaconych im przez Al-KaidÄ kaĆŒdy z nich moĆŒe przeĆŒyÄ rok â jednego dolara kosztuje w Afganistanie osiem bochenkĂłw chleba albo 10 kilogramĂłw woĆowiny. Na dodatek ataki powietrzne na bazy cudzoziemcĂłw nie sÄ
dla nich aĆŒ tak niebezpieczne. AfgaĆczycy, ktĂłrzy mieszkajÄ
blisko granicy z Pakistanem i parajÄ
siÄ przemytem, handlem broniÄ
i narkotykami, ryzykujÄ
o wiele wiÄcej. Dlatego jest tak wielu chÄtnych i dlatego tak czÄste sÄ
powietrzne ataki na bazÄ (amerykaĆskimi rakietami z lat 80.,
ktĂłrymi USA uzbrajaĆa afgaĆskich mudĆŒahedinĂłw walczÄ
cych z sowieckÄ
armiÄ
).