Bieszczadzki trop
Gierek był bardzo zainteresowany projektem. Zlecił nawet przygotowania do próbnego zdetonowania ładunku wybuchowo-termojądrowego. "Czy możliwe byłoby przeprowadzenie próbnego wybuchu, np. w Bieszczadach, w taki sposób, by nie dowiedzieli się o nim towarzysze radzieccy?" - miał podobno pytać Bogdana Neya, specjalistę od geodezji inżynieryjnej. Pracownicy kopalń naftowych w okolicach Ustrzyk Dolnych wspominają, że w latach 70. pojawiały się tam delegacje mało rozmownych mężczyzn trzymających pod pachami aktówki, skrzętnie wszystko notujących i z uwagą przypatrujących się pracy rozsianych po regionie platform wiertniczych. Do próbnej eksplozji polskiej bomby nigdy jednak nie doszło. Prace zahamowała tragiczna śmierć Kaliskiego. Jeden z oficerów Ludowego Wojska Polskiego anonimowo twierdził, że naukowiec został zamordowany przez KGB, ponieważ nie zgodził się na przekazanie wyników swoich badań do ZSRR. Jednak tej informacji nigdy nie udało się potwierdzić. "Rosja nie miała nic do tego. Program wstrzymano,
ponieważ uznano, że Polski nie stać na taką ekstrawagancję" - przekonywał prof. Zbigniew Puziewicz w niedawnym filmie dokumentalnym "Polski sen o bombie".
Rafał Natorski
Korzystałem z książki Janusza Rolickiego "Edward Gierek. Życie i narodziny legendy" oraz artykułu Andrzeja Fedorowicza "Polska Rzeczpospolita Atomowa", który ukazał się w magazynie "Focus. Historia"
Zobacz także: