Praca wykańcza Japończyków. Wymowne zdjęcia
23.11.2015 | aktual.: 27.12.2016 15:06
Śmiertelnie zmęczeni i pijani zasypiają na ulicach, w parkach, pociągach...
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!
Trzeba być wdzięcznym za pracę
Raz do roku, 23 listopada, w Japonii obchodzony jest Dzień Wdzięczności za Pracę - wdzięczności za to, że się ją posiada i za wyniki, jakie w ciągu ostatnich 12 miesięcy udało się osiągnąć. I można byłoby uznać to za piękną i godną naśladowania tradycję, gdyby nie fakt, że Japończycy w pracowaniu nie znają umiaru.
Bezrobocie w Kraju Kwitnącej Wiśni jest bardzo niewielkie (wynosi zaledwie nieco powyżej 3 proc.), ale ci, którzy pracę mają, harują jak woły, byle zadowolić swoich przełożonych. Są ponoć 10 razy bardziej wydajni niż np. Polacy. Mają nawet specjalne określenie "karoshi", które oznacza śmierć z przepracowania - szacuje się, że z tego powodu umiera nawet 30 tys. Japończyków rocznie, a jeśli coś takiego przydarzy się w czyjejś rodzinie, jest to dla nich zawsze powód do wielkiej dumy...
Zatrudnieni w korporacjach spędzają w pracy ok. 15 godzin dziennie, później zazwyczaj idą ze współpracownikami lub przełożonymi na drinka lub dwa. Wykończeni, często zasypiają w miejscach publicznych: na chodnikach, trawnikach, ławkach w parku. Leżący w miejscu publicznym zadbani mężczyźni w białych koszulach i garniturach to bardzo powszechny widok w japońskich miastach. Gdy budzą się rano, starcza im często czasu tylko na dojechanie do domu, przebranie się i ponownie wracają do swoich biur.
Szacuje się, że aż 60 proc. zmagających się z alkoholizmem Japończyków to niżsi szczeblem biznesmeni, dla których odmowa drinka z szefem może oznaczać koniec kariery. Statystyki mówią, że od roku 1960 spożywanie alkoholu w tamtejszych miastach wzrosło czterokrotnie!