10. Woo Bum-kon
Woo Bum-kon był południowokoreańskim policjantem, który w amoku ranił 35, a zabił 57 osób (w tym siebie). Miało to miejsce w roku 1982 i uznawane jest za największy tego typu przypadek w historii najnowszej.
27-letni Koreańczyk miał ponoć cierpieć na liczne problemy psychiczne, w tym kompleks niższości - nie przeszkadzało mu to jednak w robieniu kariery w policji. Według zeznań jego dziewczyny, Chun Mal-soon, Woo nie radził sobie ze stresem związanym z pracą w policji, a na domiar złego musiał znosić ciągłe docinki mieszkańców wioski, którzy wypominali mu mieszkanie z kobietą w grzechu, bez ślubu.
Mężczyzna okazał się być człowiekiem nad wyraz wątłej konstrukcji psychicznej. Złość i frustracja narastały w nim stopniowo, aż do feralnej kłótni z narzeczoną pod koniec kwietnia 1982, po której Woo Bum-kon zdenerwowany wybiegł z domu wprost do policyjnego magazynu z bronią.
Tam najpierw wypił olbrzymią dawkę alkoholu, po czym uzbroiwszy się po zęby ruszył na łów, by ukarać innych za swoje niepowodzenia.
Woo wkroczył do wioski, gdzie pukał do drzwi kolejnych domostw. Oczywiście, jako, że był policjantem, ludzie chętnie wpuszczali go do środka. Gdy natomiast rodzina zbierała się w komplecie Woo wyciągał karabin i strzelał kolejno do wszystkich. Koreańczyk kroczył od domu do domu, gdy zaś zabrakło domów, skierował się do następnej wioski. W czasie szaleńczego marszu, który trwał osiem godzin, Woo Bum-kon zamordował 57 osób z pięciu wiosek, po czym skończył sam ze sobą.