SeksSeks zaczyna się po czterdziestce?

Seks zaczyna się po czterdziestce?

Seks zaczyna się po czterdziestce?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

03.12.2016 | aktual.: 08.12.2016 14:45

Po lekturze dyskusji na internetowych forach można odnieść wrażenie, że żyjemy w kraju permanentnie niezaspokojonych kobiet i nie potrafiących sprostać ich oczekiwaniom mężczyzn. Zwłaszcza w grupie wiekowej „40 plus”.

Na przykład 42-letnia Dagmara żali się na starszego o rok męża: „Mam wrażenie, że Tomek w ogóle nie potrzebuje seksu, choć wcześniej zabawialiśmy się regularnie. Jak już do czegoś dochodzi, to inicjatywa występuje tylko z mojej strony. A on i tak zawsze znajdzie powód, żeby się wymigać: bo jest zmęczony po pracy albo zestresowany przed wyjściem do biura, bo akurat puszczają coś ciekawego w telewizji, bo dziecko nie śpi, bo jeszcze nie wziął prysznica, bo jest już za późno, a on musi wcześniej wstać” – wylicza kobieta. „Rozmawialiśmy na ten temat wiele razy. Były płacze, krzyki i prośby. Mąż twierdzi, że po prostu nie ma potrzeby i wystarcza mu seks raz w miesiącu. Czuję się coraz bardziej sfrustrowana” – przyznaje Dagmara.

Z podobnymi problemami zmaga się wiele Polek. 29-letnia Klaudia ma o 13 lat starszego partnera. Na początku znajomości potrafili przez cały dzień nie wychodzić z łóżka. Dziś do zbliżeń dochodzi tylko „od święta”. „Kamil unika seksu, podejrzewam, że boi się porażki i rozczarowania. W ostatnim czasie niestety kilka razy zawiódł go instrument. Oczywiście nie pójdzie do specjalisty, bo honor mu nie pozwala, dlatego lepiej tłumić to w sobie. Co gorsza, nie zdaje sobie sprawy z tego, że na tym cierpi nasz związek, jestem młoda i mam spore potrzeby seksualne” – tłumaczy Klaudia.

1 / 5

Gdy organizm się zużywa…

Obraz
© Shutterstock.com

Oczywiście nie wszyscy 40-latkowie zawodzą swoje partnerki. Bożena ma 44 lata, podobnie jak jej mąż Paweł. „Nigdy nie mieliśmy tak udanego seksu, jak w ostatnim czasie” – twierdzi mężczyzna. „Zaczęliśmy się razem kosztować niczym wykwintną potrawę. Nic i nikt nas nie popędza, więc możemy sycić się sobą aż do końca. Z czego to wynika? Z doświadczenia, stażu w związku, ale również innowacji, które wprowadziliśmy w życie seksualne, by nie wiało nudą. Lubimy przebieranki, a także zabawy w różnych miejscach, zwłaszcza w plenerze” – opisuje Paweł.

Jego zdaniem seks po 40. roku życia smakuje wspaniale. Specjaliści nie widzą w tym nic dziwnego, ponieważ życie intymne w dojrzałym wieku może być dużo ciekawsze i bardziej satysfakcjonujące niż w młodości. Ta prawidłowość dotyczy jednak zwłaszcza kobiet, które około czterdziestki osiągają szczyt seksualności. Stają się bardziej odważne, pewne siebie, doświadczone i świadome swojego ciała, dzięki czemu mogą i chcą w pełni korzystać z przyjemności.

– Z kolei ich rówieśnicy często mają już za sobą czasy seksualnej świetności, opartej na niezawodnej erekcji i wysokim libido. Młody zdrowy mężczyzna łatwo pobudza się i osiąga gotowość seksualną na skutek działania na mózg bodźców wzrokowych, zapachowych czy fantazji. Ten rodzaj erekcji nazywa się erekcjami psychogennymi i występuje niezależnie od fizycznego pobudzenia członka mężczyzny. Wystarczą podniecające myśli, widoki, zapachy – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Elżbieta Stefańczyk, specjalista-seksuolog z Centrum Medycznego Enel-med. – Z wiekiem wszystkie układy fizjologiczne organizmu zaczynają pracować słabiej, a seks nie jest tu wyjątkiem. Po czterdziestce mężczyzna zauważa, że rzadziej miewa ochotę na zbliżenia, erekcje nie są tak spontaniczne i do ich osiągnięcia potrzebuje więcej czasu, wytryski nie są tak obfite, a orgazmy nie tak intensywne jak wcześniej. Przyczyniają się do tego naturalne procesy starzenia, ale także używki, choroby oraz czynniki natury psychicznej, jak lęk czy stres – dodaje.

Jeśli mężczyzna nie zdaje sobie sprawy z zachodzących w jego ciele naturalnych procesów starzenia, gdy nie akceptuje ich i uparcie porównuje się do młodzieńca, jakim był dwadzieścia lat wcześniej, nieuchronnie popada w kłopoty. Poza tym nierealistyczne przeświadczenie, że „prawdziwy facet” może się kochać na zawołanie, bez względu na okoliczności, jest trudne do spełnienia w każdym wieku, a tym bardziej po 40. roku życia.

2 / 5

Postawić maszt? Łatwo powiedzieć

Obraz
© Shutterstock.com

Jednak największym zagrożeniem wydaje się przekonanie, że skoro nasze możliwości nie są już takie jak kiedyś, to życie seksualne praktycznie dobiega końca. – Mężczyzna może wprawdzie ignorować upływ czasu i wyobrażać sobie, że wszystko wróci do normy, jeśli tylko zapewni sobie świeżą dawkę podniecających bodźców w postaci nowej kobiety albo pornografii. To działa, ale do czasu, a koszty mogą być wysokie – ostrzega Elżbieta Stefańczyk. – Wielu mężczyzn wpada w panikę już po pierwszych, sporadycznych niepowodzeniach, uruchamiając w ten sposób mechanizm samospełniającej się przepowiedni – dodaje seksuolog.

Zmuszanie ciała, by reagowało „jak kiedyś”, mimo że ono tego nie potrzebuje, prowadzi do frustracji. Często nadal zdolny do seksu facet tak bardzo przejmuje się tym, czy sprawdzi się w łóżku, że może wycofać się bez słowa wyjaśnienia z kontaktów intymnych, w obawie przed kolejnym niepowodzeniem. A im bardziej unika zbliżeń, tym mniej one go interesują i w końcu naprawdę traci zdolność erekcji.

3 / 5

Skąd te problemy?

Obraz
© Shutterstock.com

Z badań przeprowadzonych kilka lat temu przez Polskie Towarzystwo Medycyny Seksualnej wynika, że co czwarty mężczyzna po 41. roku życia zmaga się z zaburzeniami wzwodu. Jednak niewielu decyduje się na szukanie pomocy u specjalisty, znacznie częstszą strategią jest maskowanie niemocy. Według raportu „Zaburzenia seksualne u mężczyzn – obraz problemu oczami kobiet i mężczyzn malowany”, przygotowany przez agencję On Board PR Ecco Network pod patronatem Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, 37 proc. facetów ucieka w pracę, 32 proc. unika zbliżeń, tłumacząc się zmęczeniem, a co dziesiąty ukrywa problemy, zasłaniając się różnymi dolegliwościami.

Przyczyn problemów z erekcją jest bardzo wiele. Mogą być one konsekwencją cukrzycy, nadciśnienia, chorób serca, zaburzeń neurologicznych czy hormonalnych. Naszej potencji nie sprzyja również palenie papierosów (nikotyna wywołuje spadek poziomu testosteronu oraz zwęża naczynia krwionośne i powoduje skurcz tętnic, które dostarczają krew do ciał jamistych penisa), nadużywanie alkoholu czy niedobór snu.

Często jednak przyczyny zaburzeń tkwią w psychice. To lęk przed niską oceną umiejętności „łóżkowych” przez partnerkę, stres związany z pracą, depresja, znudzenie seksualne, problemy w związku, a także obawy i lęki związane z orientacją seksualną.

4 / 5

Żerowanie na naiwności

Obraz
© Shutterstock.com

Wielu 40-latków szuka rozwiązania problemów, zażywając zalewające rynek produkty, które rzekomo mają poprawiać jakość życia intymnego. „Oniemiałem przy aptecznej gablocie, widząc, ile tego jest” – stwierdził w rozmowie z „Polityką” dr Andrzej Depko, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej.

Specjalistę denerwują reklamy preparatów, obiecujące wydłużone erekcje, wysoką jakość doznań, lepszą sprawność, a nawet powiększenie penisa. „Nie znam żadnych rzetelnych i pogłębionych badań świadczących o tylu zaletach. To żerowanie na ludzkiej naiwności, a u pacjentów poszukujących pomocy tylko niepotrzebnie wydłuża czas do rozpoczęcia właściwej kuracji” – przekonuje dr Depko.

Wielu mężczyzn po 40. roku życia w ogóle się poddaje, nie wierzy w jakiekolwiek rozwiązanie. – Nie bez znaczenia jest reakcja partnerki. Kobiety, dla których dotąd seks był mało istotny lub przykry, zapewne z ochotą z niego zrezygnują pod pretekstem przekwitania i problemów z męską potencją. Często też tracą zainteresowanie dla kontaktów płciowych, bo czują się nieatrakcyjne, zaniedbane, znudzone lub podejrzewają swoich partnerów o zdradę – tłumaczy Elżbieta Stefańczyk.

Seksuolog podkreśla jednak, że nie ma powodu, aby po 40-tce rezygnować z życia erotycznego. Jest to za to dobry czas, aby zmienić podejście do seksu, zrozumieć zmiany, przystosować się do nich i odkryć, jak stać się lepszym kochankiem niż kiedykolwiek.

– Czekanie na spontaniczne erekcje prowadzi do frustracji, a tymczasem potrzeba po prostu więcej bezpośredniej fizycznej stymulacji dla jej osiągnięcia. Ten rodzaj erekcji nazywamy erekcją odruchową, jest rezultatem bezpośredniej stymulacji genitaliów na drodze masturbacji czy przez partnerkę. To oznacza, że kobieta aktywnie i bezpośrednio pomaga mężczyźnie stanąć na wysokości zadania, co czyni seks bardziej wzajemnym, zmysłowym i urozmaiconym doświadczeniem. Partnerka czuje się wówczas potrzebna i doceniona jako zręczna kochanka – przekonuje Elżbieta Stefańczyk. – Część kobiet nie jest przyzwyczajona do dotykania swoich mężczyzn, albo też mylnie interpretuje ich problemy jako brak własnej atrakcyjności. Tymczasem on po prostu może już nie potrafić tak bezproblemowo przełożyć zainteresowania seksualnego na erekcję i trzeba mu w tym pomóc pieszczotami – dodaje.

5 / 5

Seks dobry na wszystko

Obraz
© Shutterstock.com

Uwolnienie się od presji nierealistycznych oczekiwań pozwala rozwinąć sztukę miłosną na wiele erotycznych sposobów. Nuda czy brak bodźców powinny skłonić do poszukiwań i urozmaicania pożycia, wyjścia poza schemat, sięgania do wyobraźni.

Najważniejsze, aby wzbudzać w sobie przeświadczenie, że prócz innych ról życiowych nadal jesteśmy „zwierzęciem seksualnym”. Wiele zależy jednak od współpracy i wzajemnego porozumienia z partnerką. Jeśli przez długi czas seks był obszarem zaniedbanym, a komunikacja dotycząca tej sfery kulała, może być trudno o pozytywne nastawienie.

Gdy kobieta w obliczu trudności okazuje irytację, żal, nie chce pomóc mężczyźnie, a czasem wykorzystuje sytuację jako pretekst do zakończenia współżycia, to prawdopodobieństwo sukcesu w pokonaniu trudności jest małe.

– Obie strony powinny uświadomić sobie, że seks to nie tylko stosunek, a sprawność kochanka nie zależy wyłącznie od jakości wzwodu. Satysfakcjonujące życie intymne można kontynuować mimo pojawiających się z wiekiem dolegliwości i schorzeń – podkreśla Elżbieta Stefańczyk.

Tym bardziej, że seks jest nie tylko potwierdzeniem uczucia i bliskości, ale także receptą na dobry nastrój czy rozładowanie stresu, świetną gimnastyką, sposobem na złagodzenie stanów bólowych, a nawet na długowieczność. Badania przeprowadzone kilka lat temu przez naukowców z Cambridge wykazały też, że łóżkowe zabawy po czterdziestce mogą obniżać ryzyko rozwoju nowotworu prostaty.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1141)