3z11
Koniec chińskiej love story
W przypadku, „Love Landu” sprawa od początku była jasna. Chińskie władze nigdy otwarcie nie wypowiadały się za jego uruchomieniem.
Postanowiono zatem zrobić władzę w konia i postawić ją przed faktem dokonanym, w myśl zasady nagminnie praktykowanej w „postępowym świecie”: milczenie oznacza zgodę.