Sobiesław Zasada – najsłynniejszy kierowca PRL‑u
Choć największe sukcesy świętował na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, do dziś żaden polski kierowca nawet nie zbliżył się do jego osiągnięć. Wygrał blisko 150 rajdów i trzykrotnie wywalczył tytuł mistrza Europy. Sportowy talent szedł w parze ze smykałką do interesów, dzięki czemu Sobiesław Zasada wciąż regularnie ląduje na liście najbogatszych Polaków.
27.01.2017 20:11
Urodził się 27 stycznia 1930 r. w Dąbrowie Górniczej. „Nosiło” go od najmłodszych lat, dlatego zapisał się do harcerstwa i założył pierwszą w Polsce skautowską drużynę sportową. Młody Sobek uprawiał wiele dyscyplin, początkowo największe sukcesy odnosił w tenisie stołowym (wywalczył tytuł wicemistrza Polski juniorów), a następnie lekkoatletyce, w 1946 r. otrzymał nagrodę dla najlepszego zawodnika I lekkoatletycznych mistrzostw Związku Harcerstwa Polskiego. Podczas zawodów Zasada triumfował w biegu na setce, skoku w dal i rzucie oszczepem.
Ta ostatnia konkurencja przynosiła mu najwięcej satysfakcji. W 1949 r. 19-letni Sobiesław otrzymał powołanie do kadry narodowej oszczepników. Nie zaniedbywał też nauki. Bez problemu dostał się na wydział ekonomii krakowskiej Akademii Handlowej (dziś ta uczelnia nosi nazwę Uniwersytet Ekonomiczny). Szybko okazało się, że zdobytą tam wiedzę teoretyczną z powodzeniem potrafi wcielać w życie. W 1957 r. Zasada otworzył w Krakowie stację obsługi samochodów, wyposażoną w bardzo nowoczesne urządzenia diagnostyczne.
Z żoną jako pilotem
Motoryzacją fascynował się od najmłodszych lat. Po uzyskaniu prawa jazdy, jeździł starą „dekawką”, czyli popularnym wówczas w Polsce autem DKW. Później, dzięki finansowemu wsparciu ojca, przesiadł się do znacznie nowocześniejszego BMW 320, za kierownicą którego w lutym 1952 r. wygrał swój pierwszy rajd. Na trasie z Krakowa do Ojcowa pilotowała go bliska sercu koleżanka, z którą przyjaźnił się od czasów gimnazjalnych. Kilka miesięcy później Ewa Gaworowska została jego żoną. Przez następne lata często towarzyszyła mężowi na rajdowych trasach, dokładając cegiełkę do jego licznych sukcesów.
Zasada długo wahał się, czy bardziej pociąga go lekkoatletyka, czy może jednak rajdy samochodowe. W podjęciu decyzji „pomógł” mu nieszczęśliwy wypadek – w lutym 1953 r. podczas imprezy narciarskiej doznał otwartego złamania nogi. Rekonwalescencja trwała blisko dwa lata, ale nawet po jej zakończeniu kończyna nie była wystarczająco sprawna, by biegać czy rzucać oszczepem.
Pozostał sport motorowy, w którym Zasada szybko zaczął święcić triumfy. W 1966 r. stanął na najwyższym podium rajdowych mistrzostw Europy, w tamtym czasie mających rangę czempionatu światowego. Rok później powtórzył ten wyczyn, a po raz trzeci został najlepszym kierowcą kontynentu w 1971 r. Trzy razy zdobywał też tytuł wicemistrza Europy.
W tym okresie popularność Zasady sięgnęła zenitu. W 1967 r. zwyciężył w prestiżowym plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca Polski, wyprzedzając tak wybitnych atletów, jak Waldemar Baszanowski, Jerzy Pawłowski czy Irena Szewińska. W plebiscytowej dziesiątce pojawiał się jeszcze czterokrotnie.
W tym samym roku kierowca otrzymał od ministra spraw zagranicznych nagrodę dla sportowca, który najbardziej rozsławił imię Polski za granicą. „Jestem bardzo rad, że zespół orzekający właśnie panu postanowił przyznać tę nagrodę. Powiedziałem, że jestem bardzo rad, ponieważ nie tylko członkowie zespołu, ale i nasze ambasady wypowiadały się na ten temat. I odpowiada to także moim osobistym poglądom” – mówił minister Adam Rapacki.
W czasie całej kariery Sobiesław Zasada zwyciężył w 148 rajdach, m.in.: Londyn-Sydney, Londyn-Meksyk, Vuelta America del Sur, Gran Premio Argentino czy Safari. Był 11-krotnym mistrzem Polski.
Największe koncerny motoryzacyjne zatrudniały go jak kierowcę fabrycznego. Zasiadał w autach marek Steyr Puch, Porsche, BMW i Mercedes-Benz. Nie zapominał jednak o rodzimych samochodach – był inicjatorem utworzenia zespołu, który w 1973 r. Polskim Fiatem 125p ustanowił na autostradzie pod Wrocławiem trzy światowe rekordy prędkości: w jeździe długodystansowej na 25 tys. kilometrów, 25 tys. mil i 50 tys. km.
Na liście najbogatszych
Zainteresowania Zasady sięgały jednak znacznie poza sporty motorowe. Starał się popularyzować w społeczeństwie zasady bezpiecznej jazdy samochodem, czego efektem były rozchwytywane książki jego autorstwa, m.in. „Szybkość bezpieczna” czy „Szerokiej drogi. Doskonalenie techniki jazdy”. Ponoć to właśnie on wymyślił powiedzenie „szerokiej drogi”.
Z powodzeniem łączył również sport z biznesem. Pod koniec lat 70. założył firmę produkującą zamki błyskawiczne Alpha, jedno z pierwszych przedsiębiorstw polonijnych w naszym kraju. Pracował też jako konsultant techniczny w firmie Porsche. Miał świetne kontakty z Mercedesem, dzięki czemu na początku lat 90. został generalnym przedstawicielem koncernu na Polskę.
Zasada utworzył grupę kapitałową, która przejęła kontrolę nad największymi polskimi producentami ciężarówek i autobusów, kontrolowała m.in. przedsiębiorstwa Autosan i Jelcz. Gdy w 1990 r. tygodnik „Wprost” opublikował listę najbogatszych Polaków, Zasada został sklasyfikowany na drugim miejscu, tuż za Aleksandrem Gawronikiem.
Nie porzucił też szybkiej jazdy samochodem. W 1997 r. 67-letni rajdowiec wystartował z żoną po raz kolejny w Rajdzie Safari w Kenii. Za kierownicą mitsubishi lancera zajął 2. miejsce w grupie N (aut seryjnych), co uznano za wielką sensację. Mimo dojrzałego wieku regularnie wygrywał też Rajd Żubrów (dla byłych zawodników, działaczy i dziennikarzy), który sam wymyślił w latach 60.
Zasada lubi również żeglarstwo. Kilka lat temu zajął trzecie miejsce w klasie katamaranów podczas prestiżowych regat ARC na trasie z Wysp Kanaryjskich do Santa Lucia na Karaibach.
Ostatnio były rajdowiec najchętniej rozmawia o swoim ośrodku doskonalenia techniki jazdy w Bednarach koło Poznania, jednym z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Europie. Stery w jego grupie kapitałowej przejął natomiast wnuk, Daniel Chwist, który również z powodzeniem startuje w rajdach, choć o sukcesach dziadka póki co może tylko pomarzyć.