CiekawostkiStudenci nie mieli oporów - dziekan się tłumaczy

Studenci nie mieli oporów - dziekan się tłumaczy

Jakiś czas temu pisaliśmy o filmie dokumentalnym obrazującym problemy, z jakimi na co dzień borykają się spacerujące po ulicach Brukseli kobiety - wulgarne zaczepki, niewybredne komentarze i jednoznaczne propozycje ze strony mężczyzn (w większości imigrantów). Sprawa wyglądała o tyle szokująco, że miała miejsce w samym środku Europy, a dziewczyny nie prowokowały ani strojem, ani zachowaniem. Tym razem skończyło się na agresji słownej. Podobnego szczęścia nie miała studentka uniwersytetu w Kairze, która postanowiła sprawdzić opanowanie męskiej części społeczności akademickiej w egipskim campusie.

Studenci nie mieli oporów - dziekan się tłumaczy
Źródło zdjęć: © AFP

28.03.2014 | aktual.: 28.03.2014 15:19

Z reguły studiujące w Egipcie dziewczyny zasłaniają włosy i noszą luźniejsze stroje zakrywające kształty. Na zamieszczonym w sieci filmiku widzimy, jak młoda długowłosa blondynka przemierza plac uniwersytetu w Kairze ubrana w obcisłą różową bluzkę i przylegające legginsy. Już po kilku krokach otacza ją wciąż gęstniejący tłum podnieconych mężczyzn - w większości studentów prawa, choć możliwe że również pracowników uniwersytetu, bo oprócz ubranych w T-shirty i dżinsy chłopaków sporo jest również dystyngowanych młodzieńców w skrojonych garniturach.

Na kolejnych kadrach widzimy, że dystans między dziewczyną a tłumem rozochoconych mężczyzn wciąż się zmniejsza. Według źródeł, na które powołuje się jedna z agencji, dziewczyna była nie tylko obrażana słownie, ale pogwałcono również jej nietykalność cielesną i próbowano rozebrać. Nie wiadomo, jak ostatecznie skończył się niebezpieczny spacer "różowej blondynki" i jak pozbyła się napastników, ale do najgorszego nie doszło.

Przypuszcza się, że dziewczyna przyszła na uczelnię w stroju niewyróżniającym ją od innych: "Na teren uniwersytetu weszła w stroju abaja (luźny płaszcz zakrywający ciało - przyp. red.), który zdjęła dopiero na wydziale, odsłaniając ubranie, które było powodem tego incydentu" - stwierdził Gaber Nassar, dziekan uniwersytetu, w wywiadzie dla jednej z egipskich telewizji. Wypowiedź wywołała falę burzliwej krytyki: dziekanowi zarzucono, że w ten sposób usprawiedliwia akty przemocy i sugeruje, że wyzywający strój jest równoznaczny z proszeniem się o gwałt. "Czy jeśli dziewczyna jest naga, oznacza to, że od razu trzeba na nią włazić?" - pytano retorycznie w jednej z telewizji. Nassar złagodził wcześniejszą wypowiedź i wydał oświadczenie: "Przepraszam za nieporozumienie. Osoby, które dopuściły się molestowania, będą ukarane" - czytamy na jego Twitterze. Dziekan zapewnił, że winnym grozi nawet usunięcie z uniwersytetu.

Egipt nie jest najbezpieczniejszym miejscem dla kobiet. Według badań przeprowadzonych przez organizację UN Women w 2013 roku ponad 99 procent Egipcjanek doświadczyło różnych form przemocy seksualnej. Poza zamkniętymi ośrodkami turystycznymi bezpiecznie nie mogą się również czuć zagraniczne turystyki. Najgłośniejszy przypadek przemocy seksualnej miał miejsce w 2011, kiedy reporterka CBS News Lara Logan została zgwałcona podczas relacjonowania reakcji tłumu na rezygnację prezydenta Mubaraka na Placu Tahrir w Kairze. Mimo traumy, udzieliła wywiadu, w którym publicznie opowiedziała o zajściu. Sprawcy do dziś pozostają na wolności.

Źródło artykułu:WP Facet
egiptmolestowanieuniwersytet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (148)