CiekawostkiTo się nazywa klin!

To się nazywa klin!

* To będzie coś dla wszystkich facetów, którzy porzucili błogi stan kawalerski i podjęli karkołomną decyzję o wstąpieniu w związek małżeński. Im dłuższy masz staż, tym uważniej skup się nad poniższymi linijkami, a jeśli jesteś szczęśliwym nie-posiadaczem małżonki również miej się na baczności. Oto do czego może doprowadzić Cię Twoja ślubna!*
Wiadomo, że małżeństwo to sprawa dla twardych facetów o stalowych nerwach, jednak najdobitniej przekonał się o tym pewien Chińczyk. Staż małżeński – ponad 40 lat, więc teoretycznie powinien być przygotowany i zaprawiony w codziennych bojach małżeńskiego życia, jednak tym razem jego żona była kroplą, która przelała czarę.

To się nazywa klin!
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

16.11.2009 | aktual.: 16.11.2009 14:27

Kobieta nie była najbardziej życzliwego usposobienia i korzystała z niemal każdej okazji, by suszyć swojemu mężowi głowę, o co się tylko dało. By oddać jej sprawiedliwość, dodajmy, że 66-letni Lin Ma również miał swoje wady – mianowicie lubił sobie popić, ale który facet nie lubi (zwłaszcza tak długo żonaty – w końcu trzeba jakoś odreagować!).

Obraz

[

Obraz

]( http://jegoego.pl/ ){:external} Ów feralny dzień zaczął się wyjątkowo złowieszczo: po porządnej dawce napojów wyskokowych Chińczyka obudziło jakże nam znane uczucie pękającej głowy, skołowaciały język i latające mroczki przed oczami (mroczki, nie mylić z Mroczkami). Na jaki Waszym zdaniem wspaniały pomysł mogła wpaść jego ślubna? Nie, nie przyniosła mu do łóżka jajecznicy, soku porzeczkowego i klina (a nawet miseczki ryżu na kaca)
. Stwierdziła natomiast, że opłakany stan ukochanego męża doskonale skomponuje się z wyrazami jej największego niezadowolenia, że mąż sobie popił.

Nie wiemy, czy ochrzan, który dostał Chińczyk był wyjątkowo ostry czy też tak ogromny ból rozsadzał mu czaszkę, dość, że postanowił wziąć do ręki młotek oraz ośmiocalowy gwóźdź i jednym wprawnym ruchem wbił go sobie w głowę (to dopiero dobry chłop, że nie żonie).

Poszkodowanego niezwłocznie zawieziono do szpitala, gdzie lekarze usunęli gwóźdź, który dosłownie o włos chybił mózgu.

Jednak najbardziej zdumiewające jest oświadczenie samego niedoszłego samobójcy, który na zimno tak mówi o swojej motywacji: „Pomyślałem, że nie warto żyć i trzeba ze sobą skończyć. Obudziłem się ze strasznym bólem głowy, chyba najgorszym w życiu”.

To się nazywa honor! Ani słowa o żonie!

Obraz

[

Obraz

]( http://jegoego.pl/ ){:external}

Źródło artykułu:WP Facet
problemalkoholkac
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (14)