Śmiertelna trucizna czy... lek na raka?
Dlatego też w średniowieczu zdarzało się, że zawodowi specjaliści od trucizn chętnie wykorzystywali właśnie arszenik do realizowania swoich zleceń. Zresztą, nawet do niedawna arszenik był powszechnie dostępny (używano go głównie do produkcji trutek dla szczurów).
Bywały także w historii, nawet tej niezbyt odległej, przypadki makabryczne, kiedy to znerwicowane żony arszenikiem kończyły nieudane związki. Właściwości arszeniku cenili również krewni, liczący na spadek.
Z czasem jednak - w miarę rozwoju medycyny, w tym sądowej - zatrucie arszenikiem w przypadku sekcji zwłok stało się bardzo łatwe do wykrycia. Śledczym pomaga tu charakterystyczna treść jelitowa (ciecz przypominająca odwar ryżowy), czy też zauważalne uszkodzenia wątroby lub nerek. Naturalnie, w konsekwencji tego stanu rzeczy arszenik stracił swą renomę wśród morderców.