(Prawie) jak zwykli ludzie
Norweg przygląda się swoim syryjskim bohaterom w zwykłych codziennych sytuacjach – gdy przesiadują w restauracji, zmywają naczynia albo rozmawiają we własnym towarzystwie. Bohaterów jego filmu łączy jedno – muszą liczyć się z tym, że każdy dzień, który zaczynają, może być ich ostatnim.
Większość z nich dołącza do „listy męczenników” ze swojej własnej woli. Oczywiście nie robią tego bezinteresownie. Wsiadając do ciężarówki wyładowanej materiałami wybuchowymi i włączając tytułowy „przycisk”, wierzą, że zostaną oczyszczeni z wszelkich grzechów, torując sobie drogę do raju. Tam z kolei mają na nich czekać obiecane 72 dziewice. To marzenie o pośmiertnych uciechach jest znacznie silniejsze od ziemskich pragnień. Ale tych ostatnich też im nie brakuje. Np. Abu Basir, syn Amerykanina i Brytyjki, marzy o tym, by zakochać się i założyć rodzinę. Abu Qaswara może długo opowiadać o swojej miłości do... smażonych kurczaków. Gdy przyjdzie im wypełnić ostatnie zadanie, większość z nich zapomni o tym wszystkim, by tylko zaskarbić sobie przychylność Allaha. „Życie jest najcenniejszym, co posiadam” – wyznaje jeden z nich. „Nie oddałbym go za żadne pieniądze. Ale dla Allaha nie zawaham się ani chwili. Jednak miłość do niego musi być moją jedyną motywacją – nie ucieczka przed rzeczywistością, nie zmęczenie nią. W przeciwnym razie będę musiał zrezygnować ze swojej misji”.