Waży ćwierć tony i biega w wyścigach
25.04.2016 | aktual.: 27.12.2016 15:20
Dzięki swojemu uporowi Derek Mitchell został gwiazdą internetu
Dzięki swojemu uporowi Derek Mitchell stał się gwiazdą internetu
Jego pojawienie się na starcie nadal wywołuje zdziwienie rywali. Derek Mitchell wygląda bowiem inaczej niż przeciętny długodystansowiec - jest od typowego biegacza trzy razy większy. Większość osób, które widzą go pierwszy raz, jest przekonana, że 35-latek dostanie zadyszki już po zrobieniu kilku kroków. Ale są w błędzie. Mitchell to zaprawiony w bojach zawodnik, któremu jednego na pewno nie można odmówić - samozaparcia i wytrwałości.
Przyzwyczailiśmy się do tego, że osoby, które walczące ze znaczną otyłością, mało się ruszają, większość czasu spędzają w łóżku, a życie upływa im na odliczaniu czasu pomiędzy jednym a drugim posiłkiem. Jak bardzo krzywdzące może być tak stereotypowe myślenie, pokazuje przykład Dereka Mitchella. Ważący blisko ćwierć tony mężczyzna pod względem aktywności fizycznej mógłby zawstydzić niejedną szczupłą osobę. Mieszkaniec Kansas City, który stał się już gwiazdą serwisów społecznościowych, regularnie bierze udział w konkurencjach biegowych. Dzięki swojej determinacji uznawany jest za wzór do naśladowania.
Tyje przez guza mózgu
Zacznijmy od tego, że Amerykanin nie jest jedną z tych otyłych osób, które same "zapracowały" na swoją pokaźną sylwetkę, stołując się w barach z niezdrowym jedzeniem i przesadzając z wysokokaloryczną żywnością. Pięć lat temu zdiagnozowano u niego guz przysadki mózgowej. Szczęście w nieszczęściu, okazał się on niezłośliwy. Ma jednak wpływ na metabolizm Mitchella i odpowiada za jego otyłość. Gdy tylko lekarze wykryli problem w organizmie Amerykanina, zaordynowali mu terapię. Dzięki przyjmowaniu odpowiednich preparatów, guz powinien się systematycznie zmniejszać, co ma zaowocować zmianami także w jego wyglądzie zewnętrznym. Ale gdy waga Mitchella zaczęła zbliżać się do bariery 300 kilogramów, wiedział, że nie może czekać z założonymi rękami na efekty farmakoterapii.
Krok po kroku
Odpowiedni reżim narzucił sobie na początku 2015 r. Wprowadził wówczas zmiany w diecie - wiedział jednak, że sama modyfikacja nawyków żywieniowych niewiele pomoże. Kolejnym etapem było postawienie na ruch. W pierwszej fazie prawdziwym wyczynem było dla niego zrobienie choćby kilku kroków. Potem zaczął stawiać sobie kolejne cele. Znalazł mało uczęszczaną ulicę, którą maszerował tam i z powrotem. Najpierw przekroczył barierę kilometra dziennie, bardzo szybko również dystans 2500 metrów przestał być dla niego problemem. Wkrótce pojawił się zaś pomysł, by przełamać kolejną granicę. W ten sposób 35-latek został biegaczem.
Biega i chudnie
Na początku nikt nie przypuszczał, że udział Dereka Mitchella w biegach długodystansowych będzie czymś więcej niż jednorazowym epizodem. Za namową siostry wystartował jednak w swoim rodzinnym mieście w biegu na 5 kilometrów, a potem zaczął zapisywać się do kolejnych startów.
Jego postawa natychmiast przysporzyła mu wielu sympatyków, którzy pojawiają się na imprezach z jego udziałem i głośno mu kibicują. Szybko udało mu się pozyskać także trenera, który przygotowywał go do kolejnych startów. W krótkim czasie udziały w kolejnych zawodach pozwoliły mu nie tylko "zgubić" blisko 40 kilogramów, ale stały się też jego sposobem na życie, przynosząc mu mnóstwo satysfakcji. W rezultacie tylko w 2015 r. udało mu się ukończyć 21 biegów na 5 kilometrów. Dodatkowo wziął też dwukrotnie udział w zawodach na 10 tysięcy metrów. Plan na ten rok jest jeszcze bardziej ambitny. Mężczyzna chce wystartować w sumie w 30 imprezach. Gdy chodzi o wagę, jego celem jest osiągnięcie 180 kilogramów.
Wzór dla innych
Amerykanin twierdzi, że od czasu zaprowadzenia rewolucji w swoim życiu czuje się pod każdym względem lepiej. Zyskał też poczucie, że wszystko, także kwestia zdrowia, leży przede wszystkim w jego rękach. Przyjemnym efektem ubocznym stała się sława, rozpoznawalność i dobre słowa od innych ludzi. Już w ubiegłym roku o pierwszych wyczynach mężczyzny rozpisywała się prasa na całym świecie. Artykuły o nim można znaleźć również w czasopismach branżowych dla biegaczy.
Chwile zwątpienia
Derek w czasie jednego z wywiadów przyznał, że zdarzają się chwile, gdy ma już dość biegania. Ma to miejsce szczególnie podczas startów na 10 kilometrów, ale chwile zwątpienia mijają, gdy przekracza linię mety. Otuchy dodają mu również trofea - mężczyzna od ubiegłego roku wypełnił swoimi medalami oraz koszulkami startowymi duży karton. Regularnie otrzymuje też wsparcie od swoich fanów, których grono cały czas rośnie. Jego profil na Facebooku polubiło do tej pory ponad 23 tysiące osób.
RC