Tyje przez guza mózgu
Zacznijmy od tego, że Amerykanin nie jest jedną z tych otyłych osób, które same "zapracowały" na swoją pokaźną sylwetkę, stołując się w barach z niezdrowym jedzeniem i przesadzając z wysokokaloryczną żywnością. Pięć lat temu zdiagnozowano u niego guz przysadki mózgowej. Szczęście w nieszczęściu, okazał się on niezłośliwy. Ma jednak wpływ na metabolizm Mitchella i odpowiada za jego otyłość. Gdy tylko lekarze wykryli problem w organizmie Amerykanina, zaordynowali mu terapię. Dzięki przyjmowaniu odpowiednich preparatów, guz powinien się systematycznie zmniejszać, co ma zaowocować zmianami także w jego wyglądzie zewnętrznym. Ale gdy waga Mitchella zaczęła zbliżać się do bariery 300 kilogramów, wiedział, że nie może czekać z założonymi rękami na efekty farmakoterapii.