Trwa ładowanie...
03-10-2008 09:55

Zwycięzca ciągle ten sam

Zwycięzca ciągle ten samŹródło: KiF
djz2o78
djz2o78

Indywidualne Mistrzostwa Polski StrongMan

Częstochowa, 16 sierpnia, 15.00. Deszcz ciągle pada, niektórzy nabrali przekonania, że to „strongmańska pogoda” – mokro jest na każdych zawodach. Do boju o najlepsze miejsca przygotowuje się ósemka najsilniejszych strongmanów. Są to ci wszyscy, którzy pozytywnie przeszli przez poranne eliminacje. Wystartowało w nich 14 zawodników, a zwycięstwo odniósł Tomasz Nowotniak (47 punktów) przed Krzysztofem Radzikowskim (43 pkt.) i Sławomirem Toczkiem (40 pkt.) Dopiero na piątym miejscu znalazł się Mariusz Pudzianowski. Oczywiście, zasadniczym celem przedpołudniowej rywalizacji było wejście do finału, a nie zgromadzenie największej liczby punktów, ponieważ regulamin zakładał, że w finale wszyscy wystartują z czystym kontem.

Prawie przez godzinę ważyły się losy samego finału, bo deszcz nie ustawał, a zawody na śliskim trawniku groziły niebezpiecznymi urazami. Dopiero o 16.00 niebo nieco się przejaśniło, można było zatem rozpocząć ostre zmagania.

Do pierwszej konkurencji zostały użyte trzy rodzaje „walizek”, które należało po kolei przenosić do mety w jak najszybszym tempie. Było to jednak dość rozwleczone w czasie ćwiczenie – ekipa techniczna okazała się zbyt skromna, aby odnosić ciężary na miejsce po każdej próbie. Tasiemcowatym pojedynkom towarzyszyło fatalne nagłośnienie. Nikt na trybunach nie rozumiał słów spikera, a on sam kulił się z zimna i chyba tylko dlatego zapominał o informowaniu publiczności, kto miał czas lepszy, a kto gorszy i kto zaliczył największą odległość podczas przenoszenia ciężaru. Niby mistrzostwa Polski, a ze wszystkich stron pachniało jakąś tajemniczą podróbą.
MMA vs STRONGMAN? OCEŃ SAM >>
„Kontaktową” konkurencją stało się dopiero wyciskanie platformy. Widzowie odżyli, bo każdy mógł bez pomocy zmarzniętego spikera ustalić liczbę powtórek wykonywanych przez zawodników. I tak w konkursie na liczbę powtórzeń zwyciężył Krzysztof Radzikowski, podnosząc ciężar 16 razy, przed Tomkiem Nowotniakiem (15) i… Pudzianem (12). W trzeciej próbie trzeba było przenieść jak najdalej 200-kilogramowe tablice trzymane na klatce piersiowej. Tu liczyła się przede wszystkim wytrzymałość dolnej części grzbietu. Wysiłek był wręcz „kosmiczny”, bo odpoczynek nie wchodził przecież w grę, natomiast ambicja niosła do przodu każdego zawodnika bez wyjątku.

djz2o78

Najlepiej wypadli dwaj zawodnicy, dawno „sprawdzeni”, a więc Sławek (60 metrów) i Mariusz (63 m.), ale po trzech konkurencjach objął prowadzenie Krzysztof uzyskując w sumie 21 punktów, przed Mariuszem (18 pkt.) i Sławkiem (17 pkt.). Młodzi zawodnicy, którzy dostali się do finału, nie dorównywali kondycją „starej” kadrze, ale… cała przyszłość jeszcze przed nimi.

djz2o78

Wiele znaków na niebie i ziemi wskazywało na to, że Krzysztof ma szanse wygrać te zawody i zdobyć tytuł mistrza Polski, a tym samym przerwać rządy Pudziana. Niestety, już wkrótce miało się okazać, że „znaki z nieba” potrafią pokrzyżować wszystkie prognozy. Kolejna próba – uchwyt Herkulesa – sprawiła, że Krzysztof utracił czołową pozycję. Utrzymywał opadające na boki słupy przez 25 sekund, pokonali go jednak Sławek (41 s.) i Mariusz (45 s).

Piąta konkurencja – kule. Jeszcze jedna szansa dla Krzysztofa! Obserwowaliśmy go kilka tygodni wcześniej i sprawiał wrażenie, że kule mogą stać się jego koronną konkurencją. Pech chciał, że padało – podczas deszczu wszystkie parametry się zmieniają. Sześć „wkładów” zaliczyli tylko Sławek i Mariusz, natomiast Krzysztof nie potrafił utrzymać ślizgających się ciężarów i spasował już po drugiej kuli. Mógł jeszcze powalczyć o drugie miejsce, bo różnica między nim a Sławkiem Toczkiem okazała się niewielka.

Kolejność po pięciu konkurencjach była następująca: Mariusz Pudzianowski 35 pkt.
Sławek Toczek 31 pkt.
Krzysztof Radzikowski 30 pkt.
Tomasz Nowotniak 28 pkt.
Grzegorz Szymański 19 pkt.

djz2o78

Forma sportowa nie jest wartością stałą (wyjątek stanowi forma Pudziana, ale „znawcy” twierdzą, że to nie człowiek, lecz Robocop), czego najlepszym dowodem jest przypadek Grześka Szymańskiego, który miesiąc wcześniej zdobył tytuł wicemistrza Europy, był nawet bliski mistrzostwa, natomiast w krajowych rozgrywkach prawie się nie liczył.

djz2o78

Ostatnie potyczki rozgrywały się na schodach. Pasjonujący pojedynek stoczyli znowu Sławek (32 s.) z Mariuszem (30 s.) i tak po raz kolejny mistrzem Polski został Pudzian, a wicemistrzem Sławek Toczek.

Zaraz po zawodach Mariusz wprawdzie oświadczył, że już czas na to, aby młodzi strongmeni zaczęli wreszcie wygrywać, ale na razie jego słowa nijak mają się do realiów. „Starzy” trzydziestolatkowie ciągle są bardzo mocni i chyba jeszcze długo tacy będą.

AUTOR: MIROSŁAW GOŁĄB

djz2o78
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
djz2o78