LudzieZygmunt Freud – przed nim był ból, strach i elektrowstrząsy

Zygmunt Freud – przed nim był ból, strach i elektrowstrząsy

Zygmunt Freud – przed nim był ból, strach i elektrowstrząsy
Źródło zdjęć: © Zygmunt Freud w wieku 49 lat / wikimedia commons

23.09.2016 | aktual.: 28.02.2018 13:48

O stworzonej przez niego psychoanalizie jako metodzie leczenia chorób umysłowych wie dzisiaj każdy. Na przełomie XIX i XX wieku była ona dużym postępem w leczeniu schorzeń psychicznych wobec powszechnie stosowanych tak radykalnych środków terapii, jak elektrowstrząsy, leki narkotyczne czy po prostu fizyczna przemoc. On zamiast brutalnej siły zaproponował rozmowę i analizę marzeń sennych. To sen bowiem, jak uważał, „jest pierwszym ogniwem w łańcuchu nienormalnych formacji psychicznych”.

23 września 1939 roku zmarł w Londynie Zygmunt Freud, austriacki lekarz żydowskiego pochodzenia, neurolog i twórca psychoanalizy. Miał 83 lata.

ZOBACZ TEŻ:

1 / 5

Platoniczna miłość

Obraz
© Sprzęt do elektrowstrząsów z czasów I wojny światowej / wikimedia commons

Rodzice Zygmunta nie mieli wiele wspólnego z nauką. Zajmowali się handlem. Nie czuli się związani z tradycją żydowską – ani z kulturą, ani z religią. W tak indyferentnej atmosferze wyrastał ich syn. Gdy miał trzy lata, rodzina zamieszkała w Wiedniu.

W stolicy monarchii Austro-Węgierskiej rozpoczął Freud swoją edukację. Ze szkołą nie miał problemów. Jego chłonny umysł przyswajał wiedzę jak gąbka. „Zawsze byłem prymusem”- wyznał po latach.

Gdy miał 16 lat, zakochał się w Giseli Flus, córce przyjaciół swojego ojca. Uczucie pozostało czysto platoniczne. Drugą i zarazem ostatnią kobietą Zygmunta była już jego żona Marta Bernays.

ZOBACZ TEŻ:

2 / 5

Histerię leczył hipnozą

Obraz
© Freud z córką Anną / Getty Images

Początkowo chciał studiować prawo, ale zainteresowanie naukami przyrodniczymi wzięło jednak górę. Wybrał medycynę na Uniwersytecie Wiedeńskim. Szybko zdobył uznanie wykładowców, którzy zaproponowali mu pracę w powstającym właśnie na uczelni Laboratorium Fizjologii i Neurologii.

Po kilku latach zrezygnował z tego zajęcia i poświęcił się praktyce lekarskiej. To właśnie wówczas zainteresował się schorzeniami psychicznymi. Zajmował się m.in. zagadnieniem leczenia histerii metodą hipnozy. Od psychoanalizy dzielił go już tylko jeden krok.

Zrobił go w 1899 roku, gdy opublikował swoje najważniejsze dzieło – „Objaśnianie marzeń sennych”.

ZOBACZ TEŻ:

3 / 5

Wszystko kręci się wokół seksu

Obraz
© Dzięki Freudowi sesja u psychologa wygląda dziś zupełnie inaczej niż 100 lat temu / Shutterstock

Wedle Zygmunta Freuda, marzenie senne jest parawan, za którym kryć się ma życzenie (zazwyczaj seksualne), które jednak jest utajone przez tzw. cenzora snu, czyli po prostu czynniki kulturowe. Celem Freuda było odkrycie prawdziwej, pozbawionej owej cenzury treści snu. To odczytanie pozwoliłoby w dalszym etapie leczyć przyczyny wielu chorób psychicznych.

Badania Freuda, poparte też doświadczeniami na pacjentach, spotkały się z uznaniem znacznej części środowiska naukowego, a także władz państwowych. W 1902 roku twórca psychoanalizy otrzymał od cesarza Franciszka Józefa tytuł profesora nadzwyczajnego.

Nie znaczy to, że poglądów Freuda nie krytykowano. Do dzisiaj część świata naukowego uważa, że przydatność psychoanalizy w leczeniu chorób psychicznych jest więcej niż problematyczna.

ZOBACZ TEŻ:

4 / 5

"Mogę każdemu polecić usługi gestapo"

Obraz
© Freud w towarzystwie księżnej Marii Bonaparte, francuskiej psychoanalityczkai szkoły freudiańskiej / Getty Images

Spokojne lata pracy w naddunajskiej monarchii nie przerwała nawet I wojna światowa i upadek imperium Habsburgów. Dopiero aneksja Austrii przez Hitlera spowodowała, że Zygmunt Freud zdecydował się opuścić ten kraj i przenieść do Paryża, a potem do Londynu.

Wyjazd z Wiednia nie odbył się bez trudności. Gestapo domagało się, by słynny naukowiec podpisał oświadczenie, że traktowano go z „należytym szacunkiem”. Freud zgodził się na to, ale zażądał prawa dodania do oświadczenia jednego zdania. Gdy gestapowiec zgodził się na to, napisał: „Z całego serca mogę polecić usługi gestapo każdemu”.

I kto powie, że naukowcy są ludźmi pozbawionymi poczucia humoru?

ZOBACZ TEŻ:

5 / 5

Przed śmiercią poprosił o morfinę

Obraz
© Zygmunt Freud w 1935 roku / Getty Images

W Londynie kontynuował pracę naukową, ale był już bardzo schorowany. Organizm niszczył mu nowotwór jamy ustnej, a i wiek (miał wówczas ponad 82 lata) coraz częściej dawał o sobie znać.

Z rozkoszy życiowych zostały mu już tylko przyjemności związane ze stołem. Do końca życia zajadał się uwielbianymi od młodych lat karczochami.

Jako naukowiec żydowskiego pochodzenia mógł mówić jednak o wielkim szczęściu. Ocalił życie, swoje, swoich dzieci i żony Marty, która przeżyła go o 11 lat.

Miał świadomość, że zbliża się koniec. Nie chciał cierpieć, dlatego dwa dni przed śmiercią, 21 września 1939 roku, poprosił o trzy zastrzyki morfiny. Zapadł po nich w śpiączkę. 23 września o godzinie 3 nad ranem już nie żył.

ZOBACZ TEŻ:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)