Żyjemy coraz dalej od siebie
Pod dwoma różnymi kołdrami, odwróceni do siebie plecami, a w końcu w dwóch osobnych łóżkach - tak sypia coraz więcej par. I choć czasami może być to korzystne, tendencja jest raczej smutna. Okazuje się, że jest w nas coraz mniej czułości, wrażliwości i pragnienia bliskości. Jak wynika z najnowszych badań przeprowadzonych przez Brytyjczyków, partnerzy coraz częściej patrzą na siebie jak na wspólników w biznesie, kumpli do zabawy czy obiekty seksualne - nic więcej, po prostu dostawcy pieniędzy, rozrywki i przyjemności.
31.07.2014 | aktual.: 01.08.2014 11:11
Coraz mniej czuli jesteśmy też w warstwie językowej - 90 proc. z nas nie mówi swojej drugiej połowie o tym, że ją kocha, a aż 80 proc. par nawet nie daje sobie buzi na dobranoc. Co więcej, to ostatnie może okazać się przyczynkiem do wszczęcia małżeńskiej kłótni. Podobnie zresztą jak próba przytulenia się, czy czułego dotknięcia partnera śpiącego obok nas. Dominuje przekonanie: jeżeli już śpimy obok siebie, to sobie nie przeszkadzajmy.
Mamy przynosić pieniądze i dobrze wspólnie bawić się na urlopach i w klubach. Najlepiej nie mieć wobec siebie żadnych zobowiązań i pretensji - stworzyć czysty układ handlowy z dopracowanymi szczegółami. A kiedy zaczniemy się sobą nudzić, po prostu odejść.
Gdzie w takim świecie miejsce na uczucia, dzieci czy jakąś wizję starości? Najzwyczajniej nie ma. Uczucia to przecież szereg reakcji chemicznych, które można wywołać za pomocą różnych syntetycznych stymulantów, które wypisze psychiatra albo sprzeda znajomy diler. Dzieci to zbędny balast, który wymaga czasu, uwagi i nakładów finansowych. A starość? Starość to przecież coś wstydliwego, o czym nie warto nawet myśleć. Pierwsze zmarszczki przykryjemy przecież kremami, siwe włosy pofarbujemy, a fizyczne ułomności poprawimy na siłowni. Za wszelką cenę będziemy się oszukiwać, że jesteśmy piękni i młodzi. Tylko jak długo?
Badacze winą za taki stan rzecz obarczają głównie kobiety, które coraz częściej odrzucają rolę opiekunki domowego ogniska, co wpływa na rozkład całej funkcjonującej dotychczas struktury społecznej. Najlepiej widać to na przykładzie seksu.
- W niektórych sferach życia seksualnego przepaść między płciami znacznie się zmniejszyła, w innych natomiast kobiety zdążyły już wyprzedzić mężczyzn - skonstatowała profesor Kaye Wellings z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej, w ostatnich kilkudziesięciu latach, m.in. podwoiły liczbę swoich partnerów seksualnych i stały się o wiele bardziej skore do eksperymentów, niż mężczyźni...
Jeszcze w latach 90. statystyka liczby partnerów seksualnych wynosiła dla pań 4 na całe życie, obecnie natomiast podwoiła się - dziś typowa kobieta zaprasza do sypialni średnio 7,7 mężczyzn (przy czym 20 proc. z pań ma ich więcej niż dziesięciu - podaje "Mail Online"). Pytanie tylko, jak długo utrzyma się taka tendencja. Czy może jest to prąd do odwrócenia? A może ludzkość zmieniła się raz na zawsze?
PFi/dm, facet.wp.pl