Hooligans rządzą się swoimi prawami
Podobno nigdy nie zostawi cię w potrzebie. Jest agresywny i posiada ogromne wpływy przez to, że ludzie się go po prostu boją. Brutalne bójki są dla niego rozrywką, która nie wzbudza większych emocji. Jest wierny swojej drużynie i poglądom. Te słowa nie mogą przedstawiać nikogo innego, jak tylko rasowego chuligana. Sami o sobie mówią, że są najbardziej oddanymi kibicami, którzy dla swojego klubu są w stanie zrobić dosłownie wszystko. Natomiast społeczeństwo, okrzyknęło ich pseudokibicami, wandalami, łobuzami, a nawet kryminalistami.
06.03.2007 | aktual.: 08.05.2007 13:23
Chuligani posiadają swój kodeks i w zasadzie zawsze go przestrzegają. Trzeba wiedzieć jednak, że istnieją osoby, które uważają się za „hoolsów” oraz takie, które faktycznie nimi są. Prawdziwy, sztandarowy członek takiej ekipy, nigdy nie będzie bił zawodnika drużyny przeciwnej, kobiet ani dzieci. Jest obdarzony szacunkiem pozostałych członków i jest lojalny swojej formacji. Przeważnie występują w większych grupach, przez które przemawia agresja. O dziwo, w życiu codziennym najczęściej są zwykłymi, szarymi ludźmi, którzy uczą się, pracują i bawią tak jak inni.
Już kilka dni przed meczem, szykują się na przywitanie przyjezdnych chuliganów. Te przygotowania mogą wyglądać w dwojaki sposób. Pierwszy z nich to ten, kiedy przyjeżdżają fani zaprzyjaźnionego klubu. Wtedy organizowane są dla nich noclegi, jedzenie i inne rzeczy, aby umilić im pobyt na zaprzyjaźnionym terenie. Drugi to ten, kiedy przyjeżdża ekipa, z którą miejscowi mają tzw. „kosę”. W tym przypadku mobilizacja jest znacznie większa. Zgromadzani są czołowi ludzie, którzy rozmawiają o tym, gdzie dopaść przyjezdnych, lub gdzie zrobić ustawkę. Jeśli chodzi o ustawioną walkę to dogadują się, czy będzie to bijatyka ze sprzętem lub wyłącznie na pięści. Najczęściej wybierane jest takie miejsce, gdzie nie będzie nikogo innego w pobliżu. Las, opuszczony poligon lub stara fabryka - gdziekolwiek. Warunek jest tylko jeden, musi być bezpiecznie – bez glin.
W tym patologicznym zjawisku społecznym, uczestniczy zazwyczaj od 15 do 30 osób. Przeważnie są one wybrane przez herszta bandy. Reguła jest jedna, nie bije się leżącego, chociaż nie byłbym pewien, że jest to zawsze przestrzegane. Noże, pałki, łomy, łańcuchy, kastety są także często wykorzystywane, jednakże wcześniej muszą zostać zaakceptowane przez obydwu dowódców.
Zobacz również
Pudzian do kwadratu
Takie akcje są często nagrywane przez obserwatora, który bacznie czuwa, aby żadne zasady nie były łamane. Ustawki w dzisiejszych czasach są bardzo popularne. Jest to moment, kiedy można sprawdzić siłę swoich ekip, a następnie się nią szczycić. Organizowane są przez internet ( nieoficjalne strony klubowe, fora), mailowo lub telefonicznie.
Przegrywa ta banda, która się podda, lub wtedy, kiedy jej uczestnicy nie będą zdolni kontynuować.
Pierwszym wrogiem każdego chuligana jest policja. Co ciekawe, każda grupa powinna wstawić się, jeżeli inna walczy z policją. Istnieją piosenki oczerniające stróżów prawa. Do najbardziej delikatnych przezwisk należą „psy” i „pały”. Policjanci przywykli już do tego, że są obrzucani ostrymi narzędziami, kamieniami oraz petardami.
W świecie HOOLIGANS są zgody, kosy i układy. Inaczej mówiąc, istnieją podziały na przyjaciół i wrogów. Można się szybko domyślić, że tych ostatnich jest znacznie więcej. Do najbardziej liczących się grup w naszym kraju należą tzw. „triady” LECHIA- ŚLĄSK-WISŁA; LEGIA-POGOŃ-ZAGŁĘBIE; LECH-ARKA-CRACOVIA
Wszelkie zgody oznaczają wzajemną przyjaźń kibiców. Jeśli gra Lechia, to na jej stadionie mogą wszyscy się ubrać w barwy Wisły Kraków, tak samo Legia brata się z Zagłębiem, a Arka z Lechem. Po meczu wszyscy idą na piwo i bawią się do rana.
Oczywiście bywa tak, że na spotkanie przyjeżdża kilka zaprzyjaźnionych klubów, aby dopingować jedną drużynę. Jeśli ta, gra ze swoim „wrogiem” to bijatyka jest niemal pewna. Jeżeli nie uda się jej rozkręcić na stadionie, to spotykają się w pobliskim lesie zaraz po końcowym gwizdku.
Zobacz również
Pudzian do kwadratu Policja eskortuje rzesze kibiców od przystanku PKP na stadion. Nierzadko jest wstrzymany ruch, a autokary z awanturnikami są otoczone szczelnym kordonem. Do utrzymania porządku jest potrzebna broń na gumowe naboje, gaz oraz wyszkolone psy. W ich szeregi, wkraczają antyterroryści w cywilnych ubraniach, którzy „od środka” kontrolują porządek i informują o niecnych zamiarach swoich kolegów.
KIBICE CZY CHULIGANI? (galeria) >>
Psychologowie, socjolodzy oraz znawcy sportu, zastanawiają się skąd się bierze taka agresja. Jedno jest pewne, że została ona zapoczątkowana bardzo dawno i wzajemna nienawiść będzie trwała jeszcze długo. W momencie, kiedy zmieni się mentalność społeczeństwa i nie będzie pamiętano o przeszłości, stadionowe zadymy nie będą miały miejsca.
Na szczęście tego rodzaju burdy są najczęściej spotykane na boiskach piłkarskich. Inne dyscypliny takie jak rugby, koszykówka lub siatkówka, wystrzegły się takich sytuacji, dzięki czemu prawdziwi kibice nie muszą obawiać się o swoje zdrowie.