Megamaszyny odsłona druga: żurawie budowlane
14.12.2007 | aktual.: 07.04.2017 12:34
None
Do zrozumienia tego sekretu wystarczy podstawowa znajomość praw fizyki i dokładne przyjrzenie się ich konstrukcji.
Otóż mają one bardzo nisko położony środek ciężkości, sam zaś żuraw – czyli sterczący w górę słup z kabiną operatorską i wysięgnik – jest konstrukcją bardzo lekką.
Ciężar wysięgnika równoważony jest przez przeciwwagę umieszczoną za kabiną operatora. Proste? Z pozoru, bo jeśli wziąć pod uwagę wysokość, na jaką podnoszone są pięćdziesięciotonowe ciężary, to zaczyna się wątpić w swój zdrowy rozsądek.
Zobacz również
Żurawie budowlane
Żeby do końca zrozumieć, dlaczego żuraw się nie wywraca i winduje na wysokość 80 metrów ciężary o wadze około trzydziestu trzech mercedesów trzeba dokładniej przyjrzeć się procesowi budowy takiego żurawia.
Jest ona podzielona na trzy niezależnie przebiegające etapy: osobno buduje się postawę, osobno moduł z kabiną oraz osobno moduły słupa i wysięgnika.
Zobacz również
Żurawie budowlane
Każdy żuraw może poruszać się samodzielnie, po szynach, bądź też może być zakotwiczony do podłoża.
Podstawa jest więc całkowicie uniwersalna i składa się na nią w większości balast stabilizujący żuraw. Jego waga może sięgać... 400 ton. Z niego wystaje zaczep do mocowania modułów słupa. Mocowany jest on do systemu zębatek, dzięki którym zasięg pracy żurawia wynosi 360 stopni.
Oprócz tego w podstawie zamontowany jest zespół podnośników hydraulicznych, które windują kabinę operatora na pożądaną wysokość.
Zobacz również
Żurawie budowlane
Kabina operatora, wraz z zaczepami do mocowania wysięgnika i przeciwwagi osadzona jest na jednym z modułów słupa, specjalnie do tego przystosowanym.
Współczesna kabina w ogóle nie przypomina tej, którą pamiętamy z „Czterdziestolatka” czy „Alternatywy 4” – bardziej jest podobna do kabiny wysokiej klasy tira.
Zobacz również
Żurawie budowlane
Jedyne podobieństwo do tamtej sprzed lat to przeszklenie, co jest oczywistością – operator musi mieć znakomitą widoczność na pole pracy dźwigu.
Jednak deska rozdzielcza to już nie kilka wajch (czyli dźwigni), tyleż samo przycisków i kilka pedałów – bardziej przypomina ona konsolę play station.
Zobacz również
Żurawie budowlane
I oczywiście nafaszerowana jest elektroniką, która wspomaga operatora, alarmując go o możliwości popełnienia pomyłki.
Nie oznacza to jednak, że sterowanie żurawiem jest dziecinnie łatwe – wymaga to niewąskich zdolności manualnych (zdaje się, że eksperci od gier komputerowych i play station byliby mistrzami w sterowaniu żurawiami).
Zobacz również
Żurawie budowlane
Jeszcze jedno odróżnia współczesną kabinę od tej z „Czterdziestolatka” – klimatyzacja, co też nie jest bez znaczenia, bo operator nie zamarza zimą i nie gotuje się na twardo w lecie.
Zobacz również
Żurawie budowlane
Moduły słupa i wysięgnika spawa się z pasów blachy grubości kilkunastu centymetrów, tworząc coś na kształt kratownicy.
Każdy z nich ma od trzech do niemal sześciu metrów. Podział słupa i wysięgnika na moduły umożliwia nie tylko składanie z nich żurawia, jak z klocków, bezkolizyjny transport, ale także i regulowanie, w zależności od potrzeb, wysokości żurawia i zasięgu pracy wysięgnika.
Zobacz również
Żurawie budowlane
Każdy żuraw dociera więc na plac budowy w kawałkach, tam jest stawiany na szynach lub kotwiczony do ziemi, a następnie zaczyna się jego składanie: moduł za modułem podkłada się pod kabinę, która wędruje coraz wyżej i wyżej, póki nie znajdzie się na oczekiwanej wysokości.
W górę wędrują następnie moduły wysięgnika i przeciwwagi, a na końcu ona sama.
Zobacz również
Żurawie budowlane
Trudno się więc dziwić, znając konstrukcję żurawia i proces jego budowy oraz stawiania na placu budowy, że nie tylko się nie on wywraca, ale i jest w stanie podnosić 33 mercedesy na wysokość 80 metrów.
A skoro się nieco o nich wie, warto też może zatrzymać się i popatrzeć na ich pracę – przecież zupełnie przypomina ona pełen wdzięku taniec.