Napakowane Hollywood
Ikoniczni twardziele z dużego ekranu
Należy to sobie powiedzieć jasno już na wstępie: machanie sztangą to robota na pełen etat. Aby osiągnąć efekty godne któregokolwiek zwycięzcy tytułu Mr. Olympia czy kinowych twardzieli pokroju Sylvestra Stallone'a albo Dwayne'a "The Rocka" Johnsona, nie wystarczy pobiegać sobie na siłownię dwa razy w tygodniu; trzeba diametralnie zmienić styl życia
Należy to sobie powiedzieć jasno już na wstępie: machanie sztangą to robota na pełen etat. Aby osiągnąć efekty godne któregokolwiek zwycięzcy tytułu Mr. Olympia czy kinowych twardzieli pokroju Sylvestra Stallone'a albo Dwayne'a "The Rocka" Johnsona, nie wystarczy pobiegać sobie na siłownię dwa razy w tygodniu; trzeba diametralnie zmienić styl życia.
Lecz z drugiej strony nie ma co popadać w przesadę, bo przecież tamci goście to albo profesjonalni kulturyści, albo aktorzy, których głównym atutem jest napompowany biceps. Tak czy inaczej, zarabiają na życie prężeniem mięśni, podporządkowując treningowi każdy aspekt rozkładu dnia. Co nie znaczy, że i statystyczny Kowalski nie podpatrzy u jednego czy drugiego paru rozwiązań pomocnych przy planowaniu kolejnej sesji z hantlami albo zamiast po hamburgera sięgnie po ryż i kurczaka.
Zajrzyjmy do sal treningowych kilku ikonicznych już twardzieli znanych z dużego ekranu, którzy do dziś, nierzadko mimo sześćdziesiątki na karku, trzymają godną pozazdroszczenia formę.