1z12
"Nikt nie przejdzie!"
Z pozycji bramkarza...
None
Karnawał w pełni. Kluby i dyskoteki w weekendy pękają w szwach. Bawimy się, ile się da. I ile nie da, o ile ktoś przeholuje. Nie spotyka się to przeważnie z powszechną akceptacją.
Potrzebna bywa instytucja, która w takich przypadkach zainterweniuje i – mniej lub bardziej delikatnie – przywoła nadmiernie rozbawionego delikwenta do porządku. Jednym słowem potrzebny jest bramkarz, w dawnych czasach zwany wykidajłą.
Nie lubimy bramkarzy – dość obcesowo zamykają drzwi kluby czy dyskoteki przed nosem, kiedy w środku już tak, że nawet szpilki wcisnąć nie można. Niechętnie biorą " w łapę", kiedy brak już biletów na koncert wziętej kapeli. Na dodatek kiedy się zbytnio "da w palnik", to potrafią w ekspresowym tempie wystawić za drzwi, bez prawa powrotu oczywiście.