Tłumy na szlakach
Samodzielnie wycieczki pojawiły się na większą skałę, gdy zaczęto wyznaczać szlaki. Początkowo były to indywidualne inicjatywy miłośników Tatr z Zakopanego, którzy przemierzali trasy z kubłem farby i znakowali je. W ślad za nimi nastąpiły zorganizowane inicjatywy Towarzystwa Tatrzańskiego i wielkie przedsięwzięcia - jak np. zbudowanie słynnej Orlej Perci z systemem sztucznych ułatwień: łańcuchów, klamer i drabinek.
Na szlaki tłumnie (tak, na początku XX wieku już narzekano na "tłumy" w Tatrach) ruszyli mniej i bardziej doświadczeni piechurzy. Na efekty nie trzeba było długo czekać, z tym, że osoba, która zboczyła w trudny teren lub została kontuzjowana, mogła co najwyżej próbować głośno wołać o pomoc, licząc, że usłyszą ją pasterze, inni turyści lub przewodnicy. Nie brakowało przypadków, gdy ratunek nadchodził za późno.