LudzieStefan Makowski: Sport to szansa na lepsze życie

Stefan Makowski: Sport to szansa na lepsze życie

"Zamknięcie w wirtualnym świecie to jeden z głównych problemów dzieci i młodzieży" – mówi Stefan Makowski, paraolimpijczyk i współzałożyciel Fundacji Akademia Integracji, która wspiera rozwój niepełnosprawnych dzieci i młodzieży poprzez aktywność sportową. Akademia jest jednym z beneficjentów programu Polskie Nadzieje Olimpijskie. W tym roku, dzięki środkom pozyskanym w ramach programu, podopieczni Akademii wzięli udział w obozie szermierczym w Rusinowicach.

Stefan Makowski: Sport to szansa na lepsze życie
Źródło zdjęć: © Arch. Stefana Makowskiego

13.08.2016 | aktual.: 16.08.2016 20:27

Jest pan trenerem szermierki z wieloletnim doświadczeniem. Wcześniej sam trenował pan tę dyscyplinę i ma na swoim koncie szereg zdobytych medali, m.in. na igrzyskach paraolimpijskich, mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Skąd wzięło się to zamiłowanie do szermierki?
Jestem osobą niepełnosprawną od dziecka. Łamliwość kości, na którą choruję, spowodowała, że moja swoboda w dzieciństwie była dosyć mocno ograniczona. Większość czasu spędziłem w szpitalu, na rehabilitacji lub po prostu w mieszkaniu. Częste złamania i konieczność noszenia gipsu ograniczyły moją mobilność. To były czasy bez smartfonów czy komputerów, a oferta programowa telewizji była mocno ograniczona. Dlatego czytałem książki; spodobały mi się powieści Henryka Sienkiewicza, a szczególnie imponowała mi postać pana Wołodyjowskiego. Opisy stoczonych przez niego pojedynków zwróciły moją uwagę na szablę. Zapragnąłem nauczyć się nią walczyć. Teraz to zamiłowanie może wydawać się niecodzienne, ale w czasach mojej młodości wiele inspiracji czerpaliśmy właśnie z literatury.
Czy w czasie, kiedy trenował pan szermierkę, otrzymywał pan jakieś wsparcie ze strony fundacji, stowarzyszeń? Na kogo mógł pan wtedy liczyć?
Przede wszystkim nie mógłbym trenować, gdyby nie klub, który przyjmował osoby niepełnosprawne i w którym odbywały się treningi. Nie było wtedy wielu programów integracyjnych, ale miałem szczęście, że spotkałem na swojej drodze wielu dobrych ludzi, którzy byli gotowi mi pomóc – jak choćby trenerzy, którzy inspirowali mnie do pracy i pomagali się rozwijać. To im zawdzięczam swoje sukcesy sportowe. Bardzo dużo zawdzięczam też mojej rodzinie, zwłaszcza żonie. Dzięki jej miłości i cierpliwości mogę być człowiekiem spełnionym, który jednocześnie realizuje swoje pasje i ma blisko siebie kochającą rodzinę.

Obraz
© Warszawa, 08.07.2009. Stefan Makowski fetuje pokonanie Francuza Romaina Noble w finale kat. A szabli mężczyzn i zdobycie złotego medalu podczas mistrzostw Europy w szermierce na wózkach / PAP

Z jakimi największymi trudnościami spotkał się pan jako zawodnik?
Każdy zawodnik, który odnosi sukcesy i jest zawodnikiem wyczynowym, ma jednego, potężnego przeciwnika – siebie samego. Moim największym wyzwaniem były nadmiar emocji oraz brak koncentracji. Stres i nerwy powodowały, że mimo świetnego przygotowania, nie odnosiłem takich sukcesów, jakich się spodziewałem. Nawet w trakcie najważniejszych zawodów, jak igrzyska, mistrzostwa świata czy mistrzostwa Europy, w których byłem faworytem, zdarzało się, że znajdowałem się poza podium lub zajmowałem gorsze miejsce – właśnie przez stres.
W tej chwili młodzi sportowcy mają wiele możliwość wsparcia – zarówno finansowego, jak i technicznego. Jak porównuje pan możliwości swoich podopiecznych z własnymi doświadczeniami?
W czasach mojej młodości profesjonalne, zróżnicowane treningi były dostępne praktycznie wyłącznie w dużych miastach. Dzięki programowi Polskie Nadzieje Olimpijskie możemy docierać do dzieci z małych miejscowości. Ten program otwiera dzieciom okno na świat, którego nie znają, stanowi furtkę, która pozwala im uwierzyć, że mogą realizować swoje pasje, że nie muszą być zamknięte w domu. Realizacja pasji nie musi oznaczać przeprowadzki, mogą robić wiele fajnych rzeczy w swoich miejscowościach, wspólnie z kolegami. Mogą robić rzeczy, które sprawią im radość, satysfakcję i pozwolą uwierzyć, że niepełnosprawność nie zamyka im wszystkich możliwości.
Jak traktuje pan fundację: jako pracę czy raczej jako przyjemność? Czy nie jest tak, że praca w fundacji to swojego rodzaju poświęcenie?
20 lat temu jeździliśmy na zawody i jako reprezentanci Polski mieliśmy okazję przeżyć wspaniałą przygodę. Teraz, gdy jestem starszy o dwie dekady, gdy zamiast szczupłej sylwetki pojawiły się „bagaże doświadczenia”, nadal mogę rozwijać swoją pasję – poprzez trenowanie z dziećmi. Z tej współpracy, również my, trenerzy, odnosimy korzyści – nadal aktywnie cieszymy się życiem i dzielimy się tą radością z innymi. Dla nas jest to przedłużenie młodości, ale także okazja, by podzielić się wiedzą i doświadczeniem z młodym pokoleniem, uczenie ich na naszych błędach. Poświęcenie to nie jest dobre słowo – nasza działalność jest raczej możliwością rozwijania swojej pasji, a poprzez nią rozwijaniem talentów i budowaniem pewności siebie u dzieci, które w przyszłości być może zastąpią nasze miejsca.
Jaki jest pana zdaniem największy problem przy prowadzeniu fundacji?
Jesteśmy małą fundacją, opartą na osobach, które jeździły na igrzyska, i jeśli mamy jakiś program, to musimy go zrealizować samodzielnie od początku do końca. Bardzo dbamy o profesjonalne prowadzenie naszej fundacji, ale wymaga to dużo pracy. Każdego dnia przez osiem godzin trenujemy z podopiecznymi, a potem czeka nas jeszcze „papierkowa robota”. Jednak widząc, że efekty naszej pracy przynoszą korzyści, czujemy motywację do jeszcze cięższej pracy. Ludzie się do nas przekonują, pomagają nam, dlatego mam nadzieje, że w przyszłości będzie lepiej, i że nasza fundacja urośnie i będziemy w stanie pomóc jeszcze większej liczbie dzieci.
*Jak program Polskie Nadzieje Olimpijskie wpłynął na funkcjonowanie fundacji? Co zmienił? *
PNO to program, który wspiera aktywność fizyczną wszystkich dzieci – nie tylko chorych i niepełnosprawnych. Dlatego, mówiąc slangiem sportowym – jest strzałem w dzesiatkę. Wszyscy wiemy, jak obecnie wygląda aktywność sportowa dzieci i młodzieży – trenują głównie kciuki, którymi operują na telefonach. Czasem zapominamy, że aktywność fizyczna jest równoznaczna z rozwojem umysłowym. Mózg pracuje dużo lepiej, gdy cały organizm jest aktywny, niż gdy spędzamy całe godziny i dni przed ekranami telewizorów, tabletów czy smartfonów. Polskie Nadzieje Olimpijskie dają szansę na pobudzenie do ruchu całego społeczeństwa. Ogromną wartością tego programu jest dla mnie fakt, że program nie ogranicza się tylko do przyszłych olimpijczyków i paraolimpijczyków – z jego benefitów skorzystać może praktycznie każde dziecko. Oczywiście, może pojawić się ktoś, kto będzie medalistą, ale chyba ważniejsze jest to, aby wszędzie – i w małych miejscowościach i w dużych miastach (bo problem wszędzie jest ten sam) dzieci pracowały nad swoim zdrowiem i rozwojem poprzez sport.

*Jak wykorzystujecie środki, które otrzymaliście? *
W tym roku w ośrodku, który ma status szpitala, zorganizowaliśmy obóz szermierczy dla około pięćdziesięciorga dzieci. Na turnus rehabilitacyjny przyjeżdżają dzieci z różnymi dysfunkcjami i z różnym stopniem niepełnosprawności. Wspieramy ośrodek naszą pracą przy procesie rehabilitacyjnym. Dzieci mają zapewnioną opiekę medyczną, dodatkowo każde dziecko może codziennie uczestniczyć w godzinnych lekcjach szermierki, jeżeli tylko ma ochotę, a jego rodzice wyrażą zgodę. Dla takich dzieci bardzo ważne jest to, że trenują z nimi medaliści igrzysk paraolimpijskich – ludzie, którzy pokonali swoje słabości i odnieśli sukces. Dziecko, które widzi człowieka bez nóg, który mimo tego jest uśmiechnięty, a swoją postawą udowadnia, że można osiągnąć sukces, myśli: „Chwileczkę, on może, to dlaczego ja, jak dorosnę, nie mogę być człowiekiem sukcesu, dlaczego ja nie mogę spełnić swoich marzeń?”.
*Mówi się, że szermierka to forma rehabilitacji skierowana zarówno do dzieci z niepełnosprawnością fizyczną, jak i umysłową. Co wyróżnia akurat tę dyscyplinę sportu? *
Szermierka, oprócz tego, że jest sportem walki, składa się z różnego rodzaju ćwiczeń, podczas których w czasie bezpośredniego kontaktu dzieci uczą się koncentracji. Poprzez ćwiczenia pobudzają receptory w mózgu. Wprowadziliśmy nasze treningi jako element rehabilitacji po to, żeby pomóc dzieciom w przezwyciężaniu własnych barier. Wszystkie dzieci wykonują ćwiczenia 1 na 1 z trenerem. Dodatkowo dzieci, które spełniają wymogi bezpieczeństwa, mogą przystąpić do treningu grupowego – podczas którego zdarzają się walki. Dla dzieci chorych neurologicznie szermierka nie może być sportem wyczynowym, ale jest dla nich dostępna jako forma rehabilitacji.

Obraz
© Polskie Nadziej Olimpijskie

Jednym z elementów wspierających projekt jest akcja Procter&Gamble oraz Tesco, dzięki której każdy może wesprzeć podmioty sportowe zajmujące się kształceniem młodych sportowców oraz rozwojem dzieci niepełnosprawnych, jak Fundacja Akademia Integracji. Wystarczy do 24 sierpnia kupić produkty P&G, takie jak Lenor, Ariel, Always, Gillette czy blend-a-med w dowolnym sklepie Tesco w całej Polsce. Dochód ze sprzedaży zostanie przekazany organizacjom, które biorą udział w programie.

ZOBACZ TEŻ:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)