CiekawostkiTajemnice Łubianki - terror psychiczny

Tajemnice Łubianki - terror psychiczny

Łubianka – przystanek w drodze do łagrów Zapewne mało kto z obywateli narodów dawnego tzw. bloku socjalistycznego, będący obecnie w średnim wieku, nie wstrząsa się ze zgrozą na sam dźwięk słowa „Łubianka”. Łubianka zasadniczo nie była więzieniem, ale raczej aresztem śledczym KGB (Komitiet Gosudarstwiennoj Biezopastnosti pri Sowietie ministrow SSSR) – Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR, w którym wymyślnymi torturami fizycznymi i psychicznymi łamano więźniów i wymuszano na nich przyznanie się do – bardzo często nie popełnionej – winy.

Tajemnice Łubianki - terror psychiczny
Źródło zdjęć: © AKPA

20.09.2007 | aktual.: 20.09.2007 15:44

Niemniej zasługuje na umieszczenie w galerii „najsłynniejszych więzień” z tego powodu, że „tymczasowy” areszt mógł się na Łubiance przeciągnąć na lata, a ponadto była ona rodzajem stacji etapowej dla tych, których z wyrokami – lub bez nich – wysyłano do łagrów. Na Łubiance bowiem więźniowie również często rozstawali się z życiem, zakatowani na śmierć lub zabijani tak chętnie stosowanym we wszystkich totalitarnych reżimach strzałem w tył głowy – na podstawie wyroku lub nawet i bez niego.

Łubianka do tej pory nie odkryła wszystkich swoich tajemnic, wiadomo jednak, że w jej podziemiach znajdowały się pomieszczenia „specjalnego przeznaczenia”, wykafelkowane, z otworem kanalizacyjnym na środku podłogi (ze spadem w kierunku środka) i doprowadzoną wodą. To w nich właśnie dokonywano egzekucji, a kafelki i odpływ wody ułatwiały zacieranie śladów. Tu właśnie między innymi wykonano wyrok na Andrieju Czikatilo – najsłynniejszym zapewne masowym mordercy w historii rosyjskiej, a kto wie czy nawet nie światowej kryminalistyki.

Przez Łubiankę przeszły tysięcy ludzi, nie tylko Rosjan, ale i przedstawiciele innych, zależnych w tamtych czasach od ZSRR narodów, w tym także i wielu Polaków – między innymi czołowi działacze polskiego państwa podziemnego z generałem Okulickim, ostatnim komendantem Armii Krajowej, na czele, których osądzono i skazano w spreparowanym przez stalinowskie służby tzw. „procesie szesnastu”. Generał Okulicki zresztą zmarł na Łubiance – najprawdopodobniej został zamordowany.

Zobacz również

Przez Łubiankę przechodzili więc przede wszystkim ci, których skazano na przymusowy pobyt w największym więzieniu, jakie kiedykolwiek człowiek stworzył dla człowieka czyli syberyjskich łagrach, których strzegli nie tylko strażnicy, ale i ekstremalny mróz i kilometry bezdroży tundry i tajgi. Skazańców kierowano do Workuty, Kołymy, Biełomoru i na Wyspy Sołowieckie. Już w latach dwudziestych XX wieku komunistyczne władze zbudowały tu rękami więźniów cały system kilku tysięcy obozów pracy. Gułag (Gławnoje Uprawlenije Isprawitielno-Trudowych Łagieriej) – Główny Zarząd Poprawczych Obozów Pracy przetrwał w prawie niezmienionej formie niemal aż do końca lat 90tych.

W łagrach panowały warunki porównywalne do tych, jakie hitlerowcy wprowadzili w obozach koncentracyjnych, więc terror psychiczny, mordercza praca przy minimalnych porcjach żywnościowych. W łagrach dodatkowym czynnikiem wyniszczającym więźniów był jeszcze klimat – mordercze mrozy. Nie bez znaczenia pozostawało też łączenie w łagrach pospolitych przestępców z więźniami politycznymi – ci pierwsi przejmowali kontrolę nad łagrami, ich pozycja była też – w stosunku do politycznych – uprzywilejowana. Z łagru w zasadzie nie wychodziło się na wolność – szczególnie jeśli ktoś został uznany za „wroga ludu”. Wyrok mógł co prawda wynosić 5 (bardzo rzadkie wypadki), 10 czy 15 lat, niemniej po jego upływie decyzją administracyjną skazańcowi dokładano zazwyczaj parę lat.

Już sama przymusowa podróż na Syberię przynosiła śmiertelne żniwo wśród więźniów – w transportach kolejowych panowały dokładnie takie same warunki, jak w transportach do hitlerowskich obozów zagłady (przepełnione bydlęce wagony, brak wody i pożywienia itp.) – z tym, że w drodze do łagrów więźniów atakował w zimie dodatkowo mróz. Na jeździe koleją jednak się nie kończyło – więźniów przeważnie czekał jeszcze wielokilometrowy marsza przez syberyjskie pustkowia.

Łagry nie były przy tym obozami zagłady – mimo wielkiej śmiertelności więźniów; mianem tym można by określić jedynie te, których więźniowie pracowali w kopalniach uranu. Co prawda średnia życia skazańców w łagrach wynosiła przeciętnie 5-7 lat i pobyt w łagrach przeżywało nie więcej niż 15-20%, to jednak – mimo wszystko – liczyła się przede wszystkim praca, jaką wykonywali – i to mimo tego, że niektóre z nich jak np. budowa Kanału Biełomorskiego, który miał połączyć porty leżące w odległości ok. 1200 km, zwana „drogą śmierci”, zostały zarzucone.

I Łubianka, i łagry zbierały przez prawie 70 lat swoje ponure żniwo, przy czym nawet jeśli już kończyły się wyroki i nie następowało administracyjne przedłużenie osadzenia w łagrze i więźniowie wychodzili na wolność, to bardzo często nie wracali już w swoje strony – nie mieli do kogo, bo bardzo często aresztowano i wywożono na Syberię całe rodziny; bywało również i tak, że wyrzekały się one skazańców – z obawy o własny los; wreszcie psyche skazańców bywało tak wypaczone łagrowym terrorem, że nie potrafili już wrócić do normalnego życia.

**Zobacz również

Źródło artykułu:WP Facet
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)