Nie taki nagi instynkt
Wyrzutów sumienia nie miał natomiast Sting, który trzy lata temu pojechał do Taszkientu na zaproszenie Gulnary Karimowej - córki Isloma Karimowa, prezydenta Uzbekistanu, oskarżanego o torturowanie i zlecanie morderstw przeciwników politycznych.
Piosenkarz otrzymał za koncert dwa miliony funtów, co także wywołało falę krytyki, ponieważ Uzbekistan jest jednym z najbiedniejszych krajów świata. Początkowo Sting przekonywał, że impreza była finansowana przez UNICEF, ale organizacja zaprzeczyła tym rewelacjom. Przyciśnięty do muru przez dziennikarzy gwiazdor stwierdził: "Znam reputację prezydenta Uzbekistanu oraz jego działania w zakresie praw człowieka czy środowiska, ale postanowiłem zagrać koncert. Bojkoty kulturalne przynoszą więcej szkody niż pożytku".
W Uzbekistanie wystąpił także włoski piosenkarz Eros Ramazzotti. W odpowiedzi na krytykę gwiazdor napisał list, w którym opisywał koncert: "Nie wiem, kto to był, ale wiem, że słuchali kogoś mówiącego o miłości, wolności, dzieciach, uczuciach, pragnieniu wyjścia z marginalizacji. Według mnie taka jest rola artystów: zanosić swoją muzykę wszędzie, nie zgadzając się na kompromisy czy cenzurę". Znajomości z Karimową nie wstydzi się też Sharon Stone.