Miał być koniem trojańskim w polskim Kościele
Po siedmiu miesiącach aresztu Piasecki wyszedł na wolność. Uwolniono go na polecenie... sowieckiego generała Iwana Sierowa, na którym ten "wróg Związku Radzieckiego" zrobił duże i pozytywne wrażenie. Generał nazwał go nawet "genialnyj malczik" (Piasecki nie miał wówczas nawet 30 lat).
Szczegółów rozmów obu panów nie znamy. Wiadomo natomiast, że zaprotegowany Gomułce przez Sierowa Piasecki otrzymał wkrótce pozwolenie na otworzenie katolickiego tygodnika "Dziś i Jutro", stworzenie firmy przewozowej, która w krótkim czasie przekształciła się w potężne przedsiębiorstwo Inco, oraz wydawnictwa "PAX", od którego cały nowy ruch Bolesława Piaseckiego wziął nazwę.
Rządzący Polską komuniści i ich moskiewscy protektorzy liczyli na to, że organizacja Piaseckiego stanie się koniem trojańskim rozsadzającym polski Kościół. Choć Bolesław Piasecki nie miał takich planów, to trudno zaprzeczyć, że wiele z tego, co on i jego ludzie robili w latach 40. i 50. (a także i później) temu służyło. Szczególnie "zasłużył się" w okresie walki komunistów z prymasem Stefanem Wyszyńskim. Dawny antykomunista firmował grabienie majątku kościelnego, zamykanie pism i organizacji katolickich, a w końcu nawet internowanie prymasa (w 1953 roku).
Po wyjściu na wolność (w 1956 roku), Wyszyński po chrześcijańsku przebaczył Piaseckiemu, odmówił jednak jakichkolwiek z nim rozmów i kontaktów osobistych.