Brudne operacje amerykańskiej CIA
26.07.2016 16:59
Zamachy stanu, morderstwa i kontrola nad mediami
„Czarne operacje” tajnych służb są utrzymywane w tak głębokim sekrecie, że nie wiedzą o nich nawet przedstawiciele rządu. Amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza, czyli CIA, nie wahała się osiągać swoich celów poprzez zamachy stanu, manipulowanie opinią publiczną i mediami czy planową likwidację niewygodnych osób. Wraz ze „Światem na Dłoni” odkrywamy prawdę, która przez dziesiątki lat była ukryta w ściśle tajnych dokumentach.
Operacja Mockingbird
Kiedy i gdzie: 1948–1976, USA
O co chodziło: kontrola nad mediami
Ważną częścią pracy tajnych służb jest prowadzenie tzw. wojny informacyjnej. W praktyce oznacza to dezinformację lub takie zniekształcanie informacji, że przedstawiają one rzeczywistość z określonego punktu widzenia. Jak to osiągnąć? Idealnym sposobem jest zyskanie władzy nad opiniotwórczymi mediami. Właśnie tak było w przypadku niechlubnie wsławionej operacji Mockingbird (drozd). Rozpoczęto ją tuż po zakończeniu II wojny światowej i kontynuowano przez ponad ćwierć wieku. Zajmował się tym specjalny oddział CIA.
Wojna z FBI
Najpierw trzeba było zrekrutować współpracowników. CIA oferowała wydawcom i konkretnym dziennikarzom pieniądze w zamian za pisanie tekstów pod dyktando agencji. Dziś nie można już dokładnie ustalić, o jakie kwoty chodziło, wiadomo jednak, że CIA miała w tamtych czasach praktycznie nieograniczone możliwości. W ciągu kilku lat do siatki szpiegowskiej i propagandowej wciągnięto między innymi dziennik „New York Times”, czasopismo „Newsweek”, a także telewizję CBS. O tym, jak potężna była ta medialna machina, świadczy jej wykorzystanie w walce z FBI. Kiedy nowy dyrektor FBI, Edgar Hoover, starał się ograniczyć władzę CIA, współdziałając z senatorem McCarthym, szef organizacji tajnych projektów CIA, Frank Wisner, wydał polecenie oczernienia senatora, a wpływowe media zniszczyły jego reputację.
Skandaliczne odkrycie
W latach 60. w ramach operacji Mockingbird powstawały z kolei pochwalne artykuły o politykach bliskich interesom CIA. Wszystko zaczęło wychodzić na jaw od 1964 roku. Właśnie wtedy dwóch dziennikarzy śledczych wydało książkę, w której opisywali kulisy tajnych akcji CIA, w tym jej wpływu na media. Agencja starała się wykupić cały nakład książki jeszcze przed jej ukazaniem się na rynku. Bezskutecznie. Niedługo potem magazyn „Ramparts” odkrył, że CIA opłacała Narodową Organizację Studencką, skąd rekrutowano nowych pracowników. Chociaż Centralna Agencja Wywiadowcza starała się nie dopuścić do wycieku tych informacji, ostatecznie wszystko ujrzało światło dzienne, a senat nakazał przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie. Wykazało ono, że CIA opłacała na całym świecie siatkę setek dziennikarzy, którzy tworzyli na zamówienie agencji materiały propagandowe, mające wpływać na opinię publiczną w ustalony sposób. Dzięki temu amerykańska agencja miała dostęp do szeregu gazet, periodyków, serwisów prasowych, agencji informacyjnych, stacji radiowych i telewizyjnych, wydawców książek.
Operacja Ajax
Kiedy i gdzie: 1953, Iran
O co chodziło: zamach stanu
Szczegóły operacji Ajax pozostawały ściśle tajne przez niemal 60 lat, nawet wtedy, gdy już było powszechnie wiadomo, że CIA maczała palce w zamachu stanu w Iranie. Agenci długo odmawiali odkrycia kart i pokazania, jakimi środkami osiągnęli swój cel. Zimna wojna, polityczny konflikt między Wschodem a Zachodem, była bowiem w przypadku działań w Iranie jedynie zasłoną dla głównego zadania operacji – utrzymania przez Amerykanów i Brytyjczyków kontroli nad irańskimi złożami ropy, które mogły trafić w strefę wpływów ZSRR.
Ropa jest nasza
Wszystko zaczęło się od próby unarodowienia zasobów naturalnych przez irańskiego premiera Muhammada Mosaddegha. Do zasobów tych należała także ropa wydobywana przez brytyjsko-irańskie przedsiębiorstwo. Ówczesny szef CIA, Allen Dulles, natychmiast nakazał zasilić oddział w Teheranie milionem dolarów i przydzielił tamtejszym agentom zadanie: doprowadzić do obalenia Mosaddegha! Tak pojawił się plan pod kryptonimem Ajax. Następcą Mosaddegha miał zostać Fazollah Zahedi, generał irańskiej armii. Aby zyskał on poparcie ludu, podpłacono prasę i członków parlamentu. Amerykańscy agenci wspierali także opozycję wobec urzędującego premiera i organizowali przeciw niemu demonstracje. Kampania trwała także w Stanach Zjednoczonych, gdzie mediom podsuwano odpowiednio opracowane informacje, za pomocą których wpływano na zdanie opinii publicznej co do Iranu.
Walka o władzę
Urzędujący irański premier miał jednak większe poparcie, niż początkowo wydawało się Amerykanom. Mosaddegh w sierpniu 1953 roku rozwiązał parlament i skoncentrował władzę w swoich rękach. Ale głową państwa pozostawał szach, który pod wpływem CIA podpisał dekret pozbawiający Mosaddegha funkcji. Jego miejsce miał na drodze zaplanowanego puczu wojskowego zająć Zahedi. Tymczasem Mosaddegh zdołał stłumić pucz w zarodku! USA i Wielka Brytania szybko zdystansowały się wobec zaistniałej sytuacji. Ostatecznie przeciw stronnikom Mosaddegha wystąpiła policja i wojska szacha, w Teheranie rozgorzały walki. Wkrótce Zahedi oficjalnie przejął władzę, a Mosaddegh został uwięziony. Irańskie złoża ropy pozostały pod kontrolą USA i Wielkiej Brytanii.
Operacja Pbsuccess
Kiedy i gdzie: 1954, Gwatemala
O co chodziło: zamach stanu
Podobnie jak było w przypadku operacji Ajax, tak i dokumenty dotyczące tej akcji wywiadowczej przez długie dziesięciolecia pozostawały ściśle tajne. Dopiero po ich odtajnieniu w 2003 roku okazało się, że nie było to bynajmniej kilka teczek. Dokumenty na temat obalenia władzy w Gwatemali w 1954 roku liczą aż 180 tysięcy stron! Co się dokładnie wtedy wydarzyło? Otóż w 1951 roku prezydentem Gwatemali został Jacobo Árbenz Guzmán, oficer o poglądach lewicujących. Nowy prezydent wkrótce postanowił przeprowadzić reformę na korzyść drobnych rolników. Nadepnął tym samym na odcisk wielkim koncernom, a zwłaszcza firmie United Fruit Company, jednemu z największych producentów bananów na świecie.
Banany, dolary i władza
Do tej firmy należało pół miliona hektarów gwatemalskich gruntów, miała ona także liczne kontakty na wysokich szczeblach w Stanach Zjednoczonych. Na przykład szef CIA pracował wcześniej jako prawnik i lobbysta na rzecz „bananowego” biznesu. Obawiając się strat, jakie przyniosłoby jej unarodowienie gruntów w Gwatemali, United Fruit Company poinformowała swoich amerykańskich sojuszników o groźbie zyskania przez komunistów przewagi w Gwatemali. CIA nie chciała stać z boku, więc zorganizowała tam pucz wojskowy. Guzmán nie był jednak komunistą, dlatego realnych podstaw do interwencji nie było. Nie stanowiło to dla agencji problemu – częścią kampanii przeciw niemu stało się na przykład stworzenie fikcyjnego składu broni na wybrzeżu Nikaragui. CIA twierdziła, że broń dostarczył radziecki okręt wojskowy przy wsparciu Guzmána. W rzeczywistości została dostarczona na miejsce przez amerykański samolot i ciężarówkę wypożyczoną przez amerykańskich agentów.
Smutny los obalonego prezydenta
Wodą na młyn Amerykanów stał się transport starej broni z okresu II wojny światowej, którą Gwatemala zakupiła od Czechosłowacji, a którą dostarczył za ocean szwedzki statek. CIA ogłosiła, że Guzmán wspiera ZSRR. Skutkiem tego 18 czerwca 1954 roku gwatemalską granicę przekroczyło 500 żołnierzy. Miało to wywołać wrażenie pierwszej fali prawdziwej inwazji wojskowej USA oraz zmusić prezydenta do ustąpienia z pełnionej funkcji. Operacja się udała – dziewięć dni później Guzmán rzeczywiście ustąpił, a na jego miejscu zasiadł dowódca puczystów, pułkownik Armas. Właściciele wielkich gruntów utrzymali pozycję liderów rynku, kraj pogrążył się w wojnie domowej, która miała trwać 30 lat, a były prezydent aż do śmierci tułał się po świecie, nigdzie nie będąc długo mile widziany i nigdzie nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca.
Operacja Northwoods
Kiedy i gdzie: 1962, Kuba
O co chodziło: plan inwazji na Kubę
Sama myśl, że kubański prezydent Fidel Castro otwarcie zapraszał Sowietów na Kubę, była dla Amerykanów wprost nie do zniesienia. Kiedy porażką zakończyła się inwazja w Zatoce Świń w 1961 roku, tajne służby opracowały znacznie lepszy plan obalenia reżimu na sąsiadującej z USA wyspie. W 1962 roku powstał tajny dokument traktujący o operacji pod kryptonimem Northwoods. Jej głównym celem było zmanipulowanie amerykańskiej opinii publicznej w taki sposób, by obywatele USA poparli inwazję wojsk amerykańskich na Kubę. Trzeba było przekonać miliony ludzi, że kubański reżim jest bezpośrednim zagrożeniem ich bezpieczeństwa.
Pod fałszywą flagą
Środki miały być drastyczne. Mowa o „false flag operation”, czyli „operacji pod fałszywą flagą”. O co chodziło? O sfingowane ataki terrorystyczne prowadzone tak, by wyglądały na dzieło wroga, choć miały zostać przeprowadzone przez amerykańskie tajne służby i wojsko. Operacja Northwoods obejmowała cały szereg takich ataków, na przykład zainscenizowany atak Kubańczyków na amerykańską bazę wojskową, sabotaże na statkach, zamachy terrorystyczne w Miami i Waszyngtonie. Oczywiście liczono się z ofiarami wśród ludzi, czyli obywateli własnego kraju. Nie stanowiło to jednak dla CIA przeszkody. Wręcz przeciwnie, przyjęto zasadę, że ofiary w cywilach wywiodą ludzi na ulice.
Jak zestrzelić własny samolot?
Prawdziwym „gwoździem programu” całej operacji miało być zestrzelenie amerykańskiego samolotu cywilnego. Akcja miała wyglądać tak, jakby agresorem był kubański myśliwiec. Plan był dość skomplikowany – jeden samolot wypełniony agentami podającymi się za cywilów miał wyruszyć w trasę, na wyznaczonym miejscu miała go zaś zastąpić taka sama maszyna, ale pusta i sterowana radiowo. Miała ona kontynuować samobójczy lot, podczas gdy ta z ludźmi wylądowałaby w jednej z baz wojskowych. Samolot naprowadzany radiowo miał spaść do morza w pobliżu Kuby, a wojsko podczas rzekomej akcji ratunkowej „znalazłoby” wszelkie potrzebne dowody. Projekt Northwood nie doszedł jednak do skutku. Sekretarz obrony Robert McNamara i prezydent John F. Kennedy szczęśliwie odrzucili go.