Lata 70. - flądra na głowie
Na początku dekady nadal panowały rozkloszowane dzwony. Dużą popularność zaczęły zdobywać także wyroby ze skóry, szczególnie kurtki i płaszcze, choć nie brakowało również fanów spodni. Polska była wówczas garbarską potęgą, co ułatwiało dostęp do materiału.
W szafie wielu mężczyzn wisiała często budrysówka, czyli długa, gruba kurtka z kapturem zapinana zwykle na drewniane skobelki.
W 1972 r. został otwarty pierwszy sklep sieci Pewex, która przez następne 20-lecie uchodziła za synonim luksusu. Marzeniem każdego chłopaka było kupno tam dżinsów z metką kultowych producentów - Levi's czy Wrangler.
Druga połowa lat 70. to początek ery disco i narodziny nowego stylu ubierania. Do Polski docierał on jednak z oporami. W szarej, PRL-owskiej rzeczywistości osoby zakładające odblaskowe stroje czy buty na koturnach były traktowane z podejrzliwością. Niektórzy próbowali być "trendy" i zakładali np. białe golfy i koszule ze spiczastymi, wydłużonymi kołnierzami rozsławione przez Johna Travoltę w "Gorączce sobotniej nocy". Bardzo charakterystyczną cechą tamtego okresu były męskie fryzury. Obowiązywało uczesanie zwane "flądrą" lub "dywanem", czyli dłuższe włosy z tyłu, krótsze po bokach i grzywka. Popularne były baczki, czasami bardzo bujne i rozszerzające się na wysokości ust. Wielu zwolenników miały też wąsy.