"Niedługo umrę"
Lekarze nie mieli wątpliwości, że tym razem nie będzie można już operować. Chłopakowi zostały tylko leki i czekanie na cud. To właśnie wtedy postanowił zacząć pisać swój nietypowy dziennik, a pierwszy wpis pojawił się na początku lutego tego roku: „cześć, mam na imię Dmitrij Panov i niedługo umrę. Może zabrzmi to dziwnie, ale taka jest prawda".
- Uczucie, że nigdy nie wyjdę z tej kliniki, pomału staje się coraz silniejsze. Bardzo możliwe, że mi się pogorszy. Czy jestem w stanie to zaakceptować? Jeszcze nie. To takie irytujące, że lekarze zawsze każą ci czekać. Bolą mnie plecy, nogi, co chwila boli mnie też tyłek. Kroplówka wciąż spływa. Mogłoby być gorzej. Nie chcę myśleć, co zrobię, gdy będzie naprawdę źle – pisał w kwietniu.