2z13
Diabeł w Krakowie
W pełnych deszczówki krakowskich koleinach byle dotknięcie prawego pedału sprawia, że Murciélago odpływa tyłem w bok. Napęd na cztery koła, stale przekazujący na przód 30 procent momentu napędowego, wcale nie pomaga. To znaczy, tak mi się wydaje, ale bez niego ten samochód byłby praktycznie niemożliwy do opanowania. Silnik brzmi jak ośrodek testowania wiertarek i zarazem sala prób orkiestry dętej. Na pedał gazu reaguje jak pies rasy border collie na ruch palca pasterza. Układ kierowniczy zaskakuje precyzją i genialnie dobranym wyważeniem, bo po dawnych doświadczeniach z Diablo spodziewałem się raczej czegoś topornego.