Odrażający, brudny, zły
Wkrótce dziecko stało się słynne w całej Francji. Chłopiec trafił do Paryża, gdzie zajął się nim świat ówczesnej nauki. Byli nim jednak zafascynowani nie tylko naukowcy. Młody dzikus stał się ulubionym tematem rozmów w czasie salonowych spotkań. Eleganckie panie i eleganccy panowie, których kontakt z "dziką przyrodą" ograniczał się jedynie do przechadzek po lasku bulońskim, zastanawiali się, czy "życie w dziczy może być wyższą formą egzystencji, niż cywilizacja".
Rozmowy w salonach i badania naukowców szybko się skończyły. Skończyła się też fascynacja "szlachetnym dzikusem". Francuska socjeta uznała, że dziecko jest "odrażające, niechlujne, ma spazmatyczne, przypominające drgawki ruchy, gryzie i drapie wszystkich, którzy staną mu na drodze i nie darzy uczuciem opiekunów". Chłopca uznano za niedorozwiniętego umysłowo i umieszczono w przytułku dla głuchoniemych.
Dwunastolatek trafił w przytułku pod opiekę młodego i pełnego zapału lekarza, Jean-Marca Itarda. Medyk podjął się trudu uczenia młodego dzikusa.