Zdarł z niej ubranie, zgwałcił i zabił
Okoliczności mu sprzyjały. Kobieta mieszkała tylko z dwiema córkami.
Sąsiadka zdziwiła się, gdy kilka minut po godzinie 2 zapukał do jej drzwi. Uspokoił ją jednak informacją o dzwoniącym z Chicago mężu. "Musimy jechać na pocztę. Tam pani porozmawia" - dopingował do pośpiechu kobietę.
Ofiara i jej kat wsiedli do fiata 125p i odjechali. Wkrótce byli na miejscu. Choć na poczcie nikt nie słyszał o "telefonie" z Ameryki, Czabańskiemu udało się namówić łatwowierną sąsiadkę do odwiedzenia jego kolegi, pracownika poczty, który, jak zapewnił, wyjaśni sprawę "zagranicznego połączenia".
Kilka kilometrów za miastem, dosłownie w szczerym polu, Czabański zatrzymał auto. Postanowił zagrać w "otwarte karty". Przyznał, że nie było telefonu i zaproponował sąsiadce seks. Gdy oburzona kobieta odmówiła, siłą zdarł z niej ubranie i zgwałcił.