Recepta władzy: ogłupić i zastraszyć
Skazani sanitariusze nie byli jedynymi ofiarami ludowej "sprawiedliwości". Po zamordowaniu Przemyka, ale jeszcze w 1983 roku, komunistyczne władze oskarżyły lekarkę Barbarę Makowską-Witkowską o pobicie i okradzenie pijanego pacjenta. Sprawa ta, choć nie była bezpośrednio związana z zabójstwem maturzysty, miała stworzyć w społeczeństwie wrażenie, że "w pogotowiu biją".
Lekarka przesiedziała w więzieniu ponad rok. Uniewinniono ją jeszcze w PRL. Dostała także odszkodowanie za straty moralne i utracone zarobki.
Poza Barbarą Makowską-Witkowską ofiarą "sprawy Grzegorza Przemyka" był również Cezary F., kolega maturzysty, który towarzyszył mu w komisariacie. Próbowano go skompromitować, zmuszano (bezskutecznie) do zmiany zeznań, a nawet próbowano zabić.
Władze aresztowały również pod zmyślonymi zarzutami mecenasa Macieja Bednarkiewicza, pełnomocnika sądowego Barbary Sadowskiej, zaś przeciwko mecenasowi Władysławowi Sile-Nowickiemu wszczęto postępowanie karne, w którym zarzucono mu "poniżanie naczelnych organów władzy państwowej".