Władza znalazła kozły ofiarne
Rzecznik Jaruzelskiego zaproponował też, by szef MSW Czesław Kiszczak odwiedził szkołę zamordowanego maturzysty, spotkał się nauczycielami i kolegami Przemyka. Zalecił również Kiszczakowi występ w telewizji i złożenie deklaracji, że biorący udział w zdarzeniu milicjanci zostaną zawieszeni w czynnościach służbowych. "Z zaznaczeniem - dodał Urban - że to nie przesądza winy i odpowiedzialności i jest posunięciem czasowym".
Komunistyczna władza znalazła już bowiem "winnych". Byli to sanitariusze, którzy wieźli Grzegorza Przemyka z komisariatu do szpitala.
W lipcu 1984 roku, w wyreżyserowanym przez komunistyczne władze procesie, sąd uwolnił od zarzutu pobicia maturzysty milicjantów, a skazał - na 2 i 2,5 roku - sanitariuszy. Pracownicy służby zdrowia odpowiadali za "nieudzielenie pomocy pobitemu".