"Co ty, człowieku, tutaj robisz?"
„Oprócz radości czuliśmy wielką i ogromną odpowiedzialność tego zadania, które na nas spoczywa. Zdawaliśmy sobie sprawę, że spełniamy nadzieję naszego narodu, nadzieję polskiej nauki” – wspominał później Hermaszewski.
Dzień po starcie załoga połączyła się ze stacją orbitalną Salut 6 – Sojuz 29. Pobyt Polaka w kosmosie trwał 8 dni, w czasie których statek 126 razy okrążył Ziemię oraz ustanowiono kilka niepobitych do dziś rekordów kraju, m.in. wysokości lotu (363 km), prędkości (28 000 km/godz.) czy przebytej odległości (ponad 5,2 mln km).
Lot był niezwykłym przeżyciem dla Hermaszewskiego. „(…) I wszystko jest tak fantastycznie kolorowe, że zapada w pamięć na całe życie. A ty, zawieszony gdzieś w przestrzeni, patrzysz z góry na te 6 miliardów ludzi, których nawet nie widać. Myślisz: co ty, człowieku, tutaj robisz? Kim jesteś w tym bezmiarze przestrzeni ze swoimi dokonaniami, problemami, marzeniami i dążeniami? A potem patrzysz dalej, w głąb kosmosu, który trochę rozumiesz, bo przeczytałeś kilka książek o astronomii. Błyszczą tam miliony gwiazd. Widzisz kolejne galaktyki i zastanawiasz się, czy te trudne do objęcia umysłem doskonałości powstały samoistnie, czy była jakaś siła sprawcza. Kto ten Wszechświat stworzył, kto wprawił go w ruch i kto nim kieruje?” – opowiadał niedawno kosmonauta w rozmowie z „Polityką”.
Czy był to Bóg? „Zawsze o nim myślałem. Podobnie myśleli też inni kosmonauci. Bardzo wielu niewierzących powróciło z kosmosu jako ludzie odmienieni duchowo” – przyznaje Hermaszewski.
Oczywiście w ówczesnej rzeczywistości nie mógł poruszać kwestii religijnych, ale chętnie dzielił się innymi wrażeniami z niezwykłej podróży. Nie brakowało zresztą tych, którzy chcieli go słuchać – od uczniów szkół po przywódców partyjnych. „Syn ojczyzny Kopernika przebywał w kosmosie, to jest wspaniałe, tym można się szczycić” – przekonywał sowiecki gensek Leonid Breżniew, odznaczając Polaka tytułem Bohatera Związku Radzieckiego, Orderem Lenina oraz medalem Złotej Gwiazdy.