Nakłamał, by walczyć
W 1941 r. został członkiem konspiracyjnego oddziału porucznika Eugeniusza Weissa „Białego”, a rok później wstąpił do Szarych Szeregów. Pod pseudonimem „Jacek” Karpiński brał udział w akcjach tzw. małego sabotażu. W pracujących dla okupanta kinach pozostawiał materiały żrące i substancje o nieprzyjemnym zapachu albo wsypywał niszczące chemikalia do zbiorników paliwa w niemieckich samochodach.
W listopadzie 1942 r., po utworzeniu Grup Szturmowych Szarych Szeregów, dodał sobie trzy lata (do tej formacji przyjmowano tylko młodzież od 18. roku życia), by na poważnie walczyć z okupantem.
Po wybuchu powstania warszawskiego jego odział, należący do słynnego batalionu „Zośka”, otrzymał rozkaz przebicia się do Śródmieścia. 2 sierpnia Karpiński został postrzelony w kręgosłup. „Byłem kompletnie sparaliżowany. Lekarze wzięli mnie do szpitala, wystawili lipną kartę choroby. Potem przewieziono mnie do Pruszkowa, gdzie spotkałem moją mamę. I tak niestety ominęło mnie powstanie” – wspominał.
Musiał ponownie nauczyć się chodzić. W ramach rehabilitacji przemierzał górskie szlaki w Tatrach, wspierając się na dwóch laskach. Po wojnie wojskowa komisja lekarska uznała go za inwalidę II grupy.