Odpłynęli na wieczną wachtę
Bez map i uzbrojenia przeciwlotniczego, z opustoszałym magazynem torped, "Orzeł" przez cztery tygodnie po ucieczce realizował powierzone mu zadanie bojowe i tropił nieprzyjacielskie statki, aż do wyczerpania zapasów paliwa. 14 października jednostka dotarła do angielskiego portu Rosyth.
Od grudnia 1939 r. "Orzeł" pełnił służbę na Morzu Północnym. 8 kwietnia 1940 r. zatopił u wybrzeży Norwegii załadowany wojskami desantowymi niemiecki transportowiec "Rio de Janeiro". 23 maja 1940 r. polski okręt wypłynął w ostatni rejs, z którego już nie wrócił. Do dziś nie wiadomo, co spotkało "Orła", nie udało się też odnaleźć jego wraku.
Kapitan Grudziński i jego załoga, zostali pośmiertnie awansowani. Poprzedni dowódca okrętu wciąż przebywał wówczas w Tallinie. Po zajęciu Estonii przez Armię Czerwoną, Kłoczkowski został wywieziony do Moskwy a następnie osadzony w Kozielsku. Później trafił na krótko do armii Andersa, ale pod koniec 1941 r. wysłano go do Wielkiej Brytanii, gdzie stanął przed sądem. Po procesie wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkał do końca życia. Początkowo pływał na statkach handlowych, później prowadził małą farmę i pracował w stoczni. Zmarł 1 października 1962 r w Portsmouth.
Rafał Natorski