Ucieczka "Orła"
"Orzeł" dotarł do Tallina wieczorem 14 września. Estończycy nie byli jednak zachwyceni wizytą polskiego okrętu. Nocą podpłynęła do niego motorówka obsadzona marynarzami, którzy bez ostrzeżenia zaczęli przeskakiwać na pokład "Orła". Komandor po raz pierwszy wykazał się odwagą, nakazując uruchomić silniki i ruszyć do przodu, w efekcie czego napastnicy pospadali do wody.
Po kilku godzinach Kłoczkowski przesiadł się do motorówki, zabierając ze sobą "dwie duże walizki, maszynę do pisania i fuzję myśliwską". Dla załogi był to jednoznaczny sygnał, że dowódca nie zamierza już wrócić na okręt.
Niedługo później pierwszy oficer "Orła", kapitan Jan Grudziński, dowiedział się od estońskich marynarzy, że polska jednostka została internowana. Decyzja spowodowana była naciskiem Niemców. 16 września Estończycy przystąpili do rozbrajania okrętu. Zabrano mapy, wyładowano amunicję i część torped. Jednak 17 września, dzięki pomysłowości Grudzińskiego oraz brawurze pozostałych członków załogi, "Orłowi" udało się uciec z Tallina. Nie dogoniły go okręty estońskie, niemieckie i radzieckie, które wspólnie ruszyły w pościg.