"Zawładnął mną demon, który wziął w posiadanie moje ciało, umysł i duszę"
W swojej książce "LSD, moje trudne dziecko" Albert Hofmann dokładnie opisuje swoje wizje - "W drodze do domu mój stan zaczął przybierać niepokojące formy. Wszystko w polu widzenia falowało i było zniekształcone jak w krzywym zwierciadle. Miałem również wrażenie bycia niezdolnym do ruszenia się z miejsca, choć - jak opowiadał mi później laborant - jechaliśmy bardzo szybko. (...) Wszystko w pokoju wirowało, a znane przedmioty i meble zamieniały się w groteskowe, przepełniające lękiem formy. Wszystko było w ciągłym ruchu, poruszone jakby wewnętrznym niepokojem. Kobieta z sąsiedztwa, którą ledwie rozpoznałem, przyniosła mi mleko - w ciągu wieczora wypiłem go ponad dwa litry. Nie była już panią R., lecz raczej nieprzyjazną, podstępną wiedźmą w kolorowej masce. Jeszcze gorsze - niż te demoniczne transformacje zewnętrznego świata - okazały się zmiany, które spostrzegłem w sobie, w swojej wewnętrznej istocie. Każdy wysiłek woli, każda próba zakończenia tej dezintegracji zewnętrznego świata i rozpuszczenia własnego
ego, zdawały się stratą czasu. Zawładnął mną demon, który wziął w posiadanie moje ciało, umysł i duszę. Podskakiwałem i krzyczałem, próbując uwolnić się od niego, ale wkrótce tonąłem znów, leżąc bezradnie na sofie. Substancja, z którą chciałem poeksperymentować, zwyciężyła mnie. Był to demon, który pogardliwie triumfował nad moją wolą".
Opis tych wizji sprawił, że nowej substancji zaczęto się bacznie przyglądać. Kolejne eksperymenty na zwierzętach zaciekawiły naukowców, ale najważniejsze nadal pozostawało w sferze domysłów. Krótko mówiąc, zwierzęta, którym podawano LSD zachowywały się w sposób niecodzienny, ale nie mogły opowiedzieć o swoich zadziwiających przeżyciach. Szybko zrozumiano, że nowy środek może mieć zastosowanie w psychiatrii, gdyż "wywołuje skutki przede wszystkim w obszarze wyższych i najwyższych funkcji psychicznych i intelektualnych".