Mały, żółty, smakuje jak kurczak
Męskim okiem * *Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad gustami kulinarnymi kanibali? Niemiecka antropolog Olga Ammann i włoski fotograf Iago Corazza, którzy przemierzyli wzdłuż i wszerz Papuę-Nową Gwineę twierdzą, że ludożercy najbardziej cenią sobie walory smakowe… Japończyków.
05.03.2009 | aktual.: 06.03.2009 09:43
Podróżnicy jako efekt swojej podróży opublikowali wspólnie książkę zatytułowaną „Ostatni Papuasi”. Opisują w niej zwyczaje ostatnich dzikich plemion zamieszkujących najbardziej niedostępne rejony Nowej Gwinei. W tych rejonach – pomimo że od 50 lat jest to oficjalnie zakazane – nadal zdarzają się przypadki kanibalizmu. Nic dziwnego, że w książce znalazły się również informacje dotyczące ulubionych przysmaków ludożerców.
I tak – wbrew stereotypom - okazało się, że kanibalom najgorzej smakują biali ludzie. Według nich mięso tej rasy ma nie tylko kiepski, słony smak, ale również bardzo nieapetyczny zapach. O wiele chętniej spożywają więc Japończyków. Ich mięso jest delikatniejsze i pachnie lepiej. Co jednak najciekawsze – statystyczny Papuas najchętniej zjadłby… własną żonę. Podobno zeżarcie połowicy to naprawdę niesamowita uczta.
Niestety, pożeranie przedstawicieli własnego gatunku niesie ze sobą spore zagrożenia. Wielu Papuasów zjadając ludzkie mięso umiera, zaraziwszy się wywoływaną przez priony chorobą zakaźną podobną nieco do „choroby wściekłych krów”. Choroba ta – nazywana przez tubylców „kuru”, czyli „śmiejąca się śmierć” – jest niestety nieuleczalna.
*Męskim okiem * Trzeba przyznać, że na skutek informacji zebranych przez podróżników nabraliśmy szacunku do Papuasów. Ich sposób na to, jak skutecznie pozbyć się natrętnej, gderliwej małżonki wywołał nasz szczery podziw. Gdyby tę tradycję odpowiednio rozpropagować kto wie, czy wkrótce koronnym argumentem w czasie małżeńskich kłótni na całym świecie nie byłoby zdanie „przestań, bo cię zjem!”.
A, i jeszcze taka krótka refleksja podróżnicza dla wszystkich, którzy wybierają się w najbliższe wakacje w podróż po Papui-Nowej Gwinei: co warto zabrać ze sobą na wycieczkę do dżungli? Latarkę, zapałki i – na wszelki wypadek – niewielkiego Japończyka.
(eMPi, Kabron)