Trwa ładowanie...
22-10-2007 12:06

Moją siłą jest intuicja

Moją siłą jest intuicjaŹródło: Ryszard Mościcki
d2kgfxx
d2kgfxx

Może porozmawiamy po polsku?
Przykro mi, ale nie. Nie potrafię nauczyć się tego języka. Próbowałem na początku. Miałem nawet różne książki, ale nic z tego nie wyszło. Język polski jest bardzo skomplikowany. Płynnie posługuję się czterema językami, ale polskiego raczej się nie nauczę.

Czy to nie przeszkadza w bezpośrednim kontakcie z zawodnikami?
W piłce nożnej i w sporcie w ogóle nie ma mowy o problemach z komunikacją. Raul Lozano znakomicie prowadzi polskich siatkarzy, choć mówi do nich po hiszpańsku lub włosku. Marco Bonitta także świetnie radzi sobie w roli trenera siatkarek, a nie rozmawia z nimi po polsku.

Ale ostatnio próbował Pan posługiwać się naszym językiem.
Znam kilka zwrotów, w tym wypadku były to pojedyncze słowa. Marco Bonitta podczas odpraw nie mówi przecież o taktyce po polsku, jest z nim tłumaczka. Zresztą, moglibyśmy się tak licytować cały dzień. Zwróćcie uwagę na sytuację w naszej grupie eliminacyjnej do Mistrzostw Europy. Finów prowadzi Anglik, Hiszpan jest trenerem Serbów, Brazylijczyk pracuje z Portugalczykami, Holender trenuje Kazachów, Anglik prowadził reprezentację Armenii. To jest nasza praca. Na boisku nie ma najmniejszych problemów z tym, że nie zna się tego czy innego języka. Jeżeli chcesz przekazać zawodnikom jakąś informację, to zawsze znajdzie się ktoś, kto przetłumaczy. Z piłkarzami praktycznie nie ma problemów, prawie wszyscy mówią po angielsku. Musicie zrozumieć, że nie żyjecie w jakimś drewnianym pudełku tylko w Europie, w Europie bez granic. Kilka dni temu byłem w Gnieźnie na turnieju młodych piłkarzy. Dzieciaki, które mają dziesięć, jedenaście lat rozmawiały ze mną po angielsku. I to jest właśnie fantastyczne.

Czy piłka nożna to gra dla gentlemanów?
To trudne pytanie. Są pewne zasady, których należy przestrzegać. Gentlemanem jesteś wtedy, kiedy ściśle trzymasz się określonych reguł. Często jednak futbol jest bardzo okrutny. To czasami kłóci się z postawą gentlemana. Piłka nożna to walka oparta na kontakcie fizycznym. Jeden z moich trenerskich wzorów – Rinus Michels – powiedział, że piłka nożna to wojna. Miał rację, to jest wojna. Albo oni albo my. Jeśli grasz mecz kwalifikacyjny czy spotkanie w fazie pucharowej Mistrzostw Świata i je przegrasz, to wracasz do domu bez niczego. W takich spotkaniach są ogromne emocje. Wielu piłkarzy pod wpływem tych emocji często przekracza pewne granice.

d2kgfxx

Właśnie, co się dzieje dzisiaj z piłką nożną? Zidane w finale Mistrzostw Świata bije Materazziego, piłkarze Walencji tłuką się z graczami Interu Mediolan po meczu Ligii Mistrzów, selekcjoner Portugalczyków Luiz Felipe Scolari próbuje uderzyć Ivicę Dragutinovica po spotkaniu Portugalia - Serbia w eliminacjach Mistrzostw Europy…
Nie można powiedzieć, że to jest problem tylko futbolu. Piłka nożna jest zwierciadłem życia. Niektórzy ludzie czasem tracą nad sobą kontrolę. To zdarza się nie tylko na murawie. Dzieje się tak na każdej ulicy. To po prostu życie. Jeżeli taka sytuacja ma miejsce na boisku to zaraz robi się z tego wielką aferę. To normalne. Ci wszyscy ludzie są przecież bardzo znani i szanowani. Nie można jednak z całą stanowczością powiedzieć, że to problem tylko i wyłącznie piłki nożnej.

d2kgfxx

Co powinna zrobić Europejska Unia Piłkarska? Tego typu zachowań zarówno na boisku, jak i poza nim jest coraz więcej?
To, co robi. Powinna karać. Tak jak ukarała Zidana, Scolariego czy innych.

Nie sądzi pan, że kara dla Scolariego jest zbyt niska? Zaledwie cztery mecze dyskwalifikacji.
Tak, ale zawsze są dwie strony medalu. Proszę zauważyć, że w tym zajściu nie brał udziału tylko Scolari. Gdybyśmy wiedzieli, co ten piłkarz powiedział trenerowi Portugalczyków, to wtedy moglibyśmy powiedzieć coś więcej o wysokości kary. Zawsze jest tak, że wina leży po obu stronach.

d2kgfxx

Przejdźmy do tego, co czeka nasz zespół w najbliższych tygodniach. Przed nami towarzyskie spotkanie z Węgrami, a w listopadzie mecze z Belgią i Serbią.
Na pewno postaramy się tak przygotować zespół, żeby wygrał te spotkania. Wtedy bez problemów awansujemy do Mistrzostw Europy. Taka sytuacja była przed meczami z Portugalią i Finlandią. Taka sytuacja jest również dzisiaj.

Ciągle wracamy do wygranego meczu z Portugalią. W ubiegłym roku, w Chorzowie, zobaczyliśmy zespół, który tego dnia mógłby pokonać każdą drużynę świata.
Tak, ale nie jest łatwo powtórzyć taką grę w następnych meczach. Pierwszy krok to rozegrać dobre spotkanie. Drugi, dużo trudniejszy, to grać równie dobrze w kolejnych meczach. Staramy się to realizować. Raz jest lepiej, raz gorzej. Proszę zwrócić uwagę, że ostatni raz nasz zespół w optymalnym składzie grał właśnie w tamtym spotkaniu. Kontuzje Radomskiego, Golańskiego, Bronowickiego, Smolarka i wielu innych spowodowały, że ciągle musimy coś zmieniać.

Filozofia futbolu pozostaje jednak ta sama…
Filozofia futbolu… trochę dziwnie to brzmi. Tak, jakbyśmy mówili o czymś bardzo skomplikowanym. Futbol to prosta gra. Żeby wygrać, wystarczy mieć piłkę. Popatrzmy na Real Madryt, Barcelonę, reprezentację Francji czy Portugalii. Te wszystkie drużyny są znakomite, kiedy mają piłkę. Jeżeli posiadają ją przez godzinę to przez tę godzinę grają wspaniały futbol. Spójrzmy na to jednak z drugiej strony. Co zrobić, żeby wygrać z takimi zespołami? Należy zabrać im piłkę, nie pozwolić by się przy niej długo utrzymywały. Właśnie w ten sposób pokonaliśmy Portugalię, mieliśmy piłkę przez godzinę, oni przez trzydzieści minut. To jest najprostszy sposób na dobrą grę. Zresztą, nie został wymyślony przeze mnie. Ja staram się tylko przekazać go polskim piłkarzom.

d2kgfxx

Dobrze byłoby porozmawiać na ten temat również z polskimi trenerami.
Są zawsze mile widziani na zgrupowaniach reprezentacji. Oczywiście nie wszyscy na raz, ale mówiąc poważnie, ja nie mam nic do ukrycia przed polskimi trenerami. Ostatnio w Niemczech był z nami szkoleniowiec Zagłębia Lubin.

d2kgfxx

Wielu młodych Polskich trenerów marzy o pracy z Leo Beenhakker’em.
Dlatego raz jeszcze zapraszam wszystkich. Nie mamy nic do ukrycia.

Uczył Pan już jednego trenera.
Kogo?

Dariusza Dziekanowskiego…
Pracowaliśmy razem przez wiele miesięcy. Byłem z tej współpracy bardzo zadowolony. Darek był świetny.

Zawiódł Pana?
Nie chciałbym o tym mówić. Każdy ma prawo do swojego prywatnego życia. Nie powinno się także tego komentować. Ja rozumiem jego sytuację, on rozumie i szanuje moją decyzję. Pozostaliśmy w bardzo dobrych stosunkach.

d2kgfxx

Leo Beenhakker nie jest nieomylny?
Oczywiście, jestem tylko człowiekiem.

Największy błąd ostatnich spotkań z Portugalią i Finlandią?
Nie widzę takiego.

A powołanie Radosława Matusiaka, który od pół roku nie gra w piłkę?
Nie przesadzajmy. Będąc trenerem reprezentacji Polski codziennie jestem w kontakcie ze swoimi piłkarzami. Wiedziałem na bieżąco, w jakiej formie fizycznej i psychicznej znajduje się Radek Matusiak. Jedyną osobą, która może podjąć decyzję czy piłkarz jest gotowy do gry czy nie, jestem ja - trener tego zespołu. Często pytają mnie, dlaczego nie powołuję Ireneusza Jelenia. Powód jest bardzo prosty. On nie gra na odpowiednim poziomie. To dobry piłkarz, ale uważam, że w tej chwili lepszy jest Smolarek, Błaszczykowski czy Łobodziński.

Odnoszę jednak wrażenie, że wielu piłkarzy nie dostało od Pana szansy. Na przykład napastnik Arminii Bielefeld, Artur Wichniarek strzelił kilka goli w Bundeslidze.
Czy to znaczy, że mam powoływać każdego piłkarza, który zdobędzie bramkę? Oczywiście, że nie. Wichniarek to dobry piłkarz, ale kiedy powołuję zawodników obserwuję nie tylko ich grę w lidze. Zawsze staram się przewidzieć, czy ten piłkarz może podczas kilkudniowego zgrupowania dojść do poziomu reprezentacyjnego, międzynarodowego. Zwykle udaje mi się to przewidzieć. Proszę tylko nie pytać, jak. To intuicja. W ośmiu przypadkach na dziesięć mam rację.

Czyli przede wszystkim liczy się drużyna?
Oczywiście, że tak. Zawodnicy muszą pasować do zespołu także pod względem mentalnym. Piłka nożna to gra zespołowa. Byłem ostatnio na meczu Górnika Zabrze i zobaczyłem dwóch dobrze grających młodych piłkarzy. Przeczucie podpowiada mi, że mogą znakomicie wykazać się również w reprezentacji. Powołałem ich na mecze z Kazachstanem i Węgrami.

Czy może Pan dziś powiedzieć, że zagramy na przyszłorocznych Mistrzostwach Europy?
Jeżeli wszyscy będą zdrowi, nie będzie kontuzji, to tak.

Jeżeli nie zagramy za rok w Austrii i Szwajcarii to poczekamy cztery lata na Euro 2012.
Ta impreza to ogromna szansa dla Polski i Polaków. Tylko wszyscy powinniście już przestać o tych Mistrzostwach mówić, a wreszcie zacząć je przygotowywać. Ktoś mi ostatnio powiedział, że Euro 2012 to taki Plan Marschala dla Polski. Musicie zdać sobie z tego sprawę. Ten przygotowany przez Amerykanina posłużył do zbudowania silnej Europy Zachodniej. Plan polski musi pomóc w dostosowaniu infrastruktury, nie tylko sportowej, do wymagań i potrzeb tak wielkiej imprezy.

Ale pozostaje jeszcze problem typowo sportowy. Mistrzostwa w kraju gospodarza trwają tak długo jak gra w nich jego drużyna…
O to nie należy się martwić. W Polsce jest duża grupa młodych, bardzo zdolnych piłkarzy. Popatrzcie na tych chłopców, którzy byli na Mistrzostwach Świata w Kanadzie. Jest wśród nich kilku rokujących duże nadzieje. Do tego Łobodziński, Smolarek czy Błaszczykowski i problem znika. Nie martwcie się o stronę sportową. Zbudujcie drogi i stadiony.

Marcin Płocki

czytaj więcej w październikowym wydaniu Gentlemana

d2kgfxx
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2kgfxx