Napompowani testosteronem superżołnierze? Pentagon rozpoczyna badania
12.10.2016 | aktual.: 12.10.2016 16:41
Nie jest tajemnicą, że podczas długotrwałych działań wojennych żołnierze nie mogą pozwolić sobie na chwilę słabości, zmęczenie czy utratę czujności. Badania naukowe wykazały, że nie jest możliwe, by utrzymać stan ciągłej 100-procentowej gotowości tylko za pomocą pożywienia – nawet najbardziej kalorycznego i wysokowartościowego. Z pomocą mają przyjść zastrzyki z testosteronu.
Okazuje się, że męski hormon jest ważnym sprzymierzeńcem w walce z niedostateczną ilością kalorii. A to właśnie deficyt kaloryczny jest jednym powodów, dla których wydolność żołnierzy na froncie spada. Gdy sięga 50-60 procent, szwankują mięśnie, pojawia się zmęczenie i znużenie, a u mężczyzn dodatkowo obniża się poziom testosteronu we krwi. W rezultacie walczący są bardziej narażeni na zranienie i śmierć.
Naukowcy z Uniwersytetu Stanowego Luizjany oraz amerykański Wojenny Instytut Medycyny Środowiskowej prowadzą badania, które mają na celu sprawdzenie, czy podtrzymanie wysokiego poziomu testosteronu jest w stanie zniwelować negatywne skutki deficytu kalorycznego. Stawką jest podniesienie potencjału bojowego poprzez poprawę funkcjonowania mięśni oraz mózgu podczas przedłużającego się starcia.
ZOBACZ TEŻ:
Warunki jak na wojnie
W badaniach ma uczestniczyć pięćdziesięciu mężczyzn w wieku od 18 do 39 lat. Zostaną poddani rygorystycznemu treningowi imitującemu pod względem różnorodności i intensywności wysiłku warunki, jakie panują na froncie. Eksperymentalnym żołnierzom będzie dostarczana żywność i suplementy z zachowaniem reguły o 50-procentowym deficycie kalorycznym, do jakiego zazwyczaj dochodzi w warunkach wojennych.
ZOBACZ TEŻ:
Hormony lub placebo
Dodatkowo połowa uczestników będzie otrzymywała cotygodniowe zastrzyki z testosteronu, a połowa placebo. Po miesiącu zostaną poddani szczegółowym badaniom, podczas których naukowcy ocenią ich stan fizyczny. – Chcemy sprawdzić, czy da się zatrzymać spadek masy mięśniowej będący wynikiem deficytu kalorii, i czy żołnierze będą w stanie lepiej funkcjonować podczas misji” – tłumaczy w wywiadzie dla „Military Times” Stefan Pasiakos, uczony współkoordynujący badania.
Dlaczego poziom testosteronu u żołnierzy jest aż tak ważny? Nie chodzi tylko o bilans kaloryczny. – Jeśli nie przypilnujemy prawidłowego poziomu hormonów, z każdą kolejną misją i każdym kolejnym ćwiczeniem jest coraz gorzej – uważa Pasiakos.
ZOBACZ TEŻ:
Stworzą armię mutantów? Pentagon zaprzecza
Uczeni podkreślają, że ich celem nie jest stworzenie armii testosteronowych mutantów, ale ograniczenie negatywnych skutków intensywnego wysiłku: nie każdy żołnierz potrzebuje sztucznego podtrzymywania poziomu testosteronu, nie każdy również może być poddany tego rodzaju „suplementacji”. Naukowcy skupiają się na zwiększeniu wydolności w skrajnych przypadkach – podczas wyjątkowo ważnych, trudnych i długotrwałych misji, podczas których potencjał psychofizyczny żołnierzy musi cały czas utrzymywać się na bardzo wysokim poziomie.
Badania dotyczące testosteronu są częścią większego projektu Departamentu Obrony, w ramach którego uczeni przyglądają się wpływowi diety i suplementacji na potencjał bojowy żołnierzy.