Mungiki – afrykański odpowiednik mafii albo yakuzy
Data założenia: lata 80. XX wieku
Gdzie działa: Kenia, Afryka
Liczba członków: 500 tysięcy
Jak zwykło się mówić – co kraj, to obyczaj. W afrykańskiej Kenii gang przestępczy może być jednocześnie sektą religijną i ruchem politycznym, a mowa jest o słynnej organizacji Mungiki, której nazwę można przetłumaczyć jako „tłum” albo „społeczność”. Co łączy członków tego gangu? Nienawiść do kultury europejskiej i amerykańskiej, chrześcijaństwa i kolonializmu. Organizacja przeciwstawia temu wszystkiemu lokalne tradycje, plus rytualne zabójstwa i dążenie do przejęcia władzy.
Walka o prawa rolników
Ruch powstał pierwotnie w celu bronienia praw afrykańskiego plemienia Kikujów, którzy tracili swoją ziemię, ponieważ ówczesny prezydent Daniel Toroitich arap Moi faworyzował własne plemię Kalendżinów. Ruch stopniowo zmienił się w sektę religijną i organizację rządzącą kenijskim półświatkiem, zwłaszcza jeśli chodzi o handel bronią i narkotykami. Członkowie gangu postawili sobie za cel także przejęcie władzy w państwie. Ta licząca setki tysięcy członków organizacja jest podzielona na mniejsze, około 50-osobowe grupy. Członkowie nie znają swoich szefów. Uważa się, że na czele Mungiki stoi bogaty przedsiębiorca Maina Njenga.
Władza ponad życie słabszych
Gang praktycznie przejął władzę nad najbiedniejszymi dzielnicami wielkich kenijskich miast. Tamtejsi mieszkańcy muszą płacić organizacji niemałe pieniądze za ochronę siebie i swoich domostw, ale jest to oczywiście zwykły haracz. Z europejskiego punktu widzenia może wydawać się to komiczne, ale gang przywłaszczył sobie nawet toalety publiczne w miastach, by pobierać opłaty za korzystanie z nich. Podobnie wygląda sprawa z komunikacją miejską – kierowcy muszą płacić za wjazd do dzielnic gangu. Mieszkańcy są stale terroryzowani – w 2002 roku podczas potyczek gangu z biednymi mieszkańcami, którzy zbuntowali się przeciw uciskowi, zginęło 50 osób.
Władza zyskana krwią
Podczas niepokojów w 2007 roku po kenijskich wyborach członkowie Mungiki przeprowadzili czystki plemienne i dokonywali zabójstw motywowanych etnicznie. Życie straciło kilkudziesięciu ludzi. Do kolejnej tragedii doszło w lipcu tego samego roku. Policja znalazła zmasakrowane ciało dwuletniego chłopca, ściętego i posiekanego maczetą. Według śledczych chłopiec stał się ofiarą rytuałów sekty Mungiki. W wyniku przeprowadzonych akcji policyjnych w następnych latach zabito lub uwięziono dziesiątki członków gangu. W 2009 roku Njenga, choć jest jednym z przywódców organizacji, oficjalnie potępił czyny gangu, co jednak nie wpłynęło znacząco na zmianę sytuacji.