Bloods i Crips – nieprzejednana nienawiść czerwonych i niebieskich
Data założenia: lata 60. XX wieku
Gdzie działa: USA
Liczba członków: 20–35 tysięcy
Na żadnej liście gangów ulicznych nie może zabraknąć Bloods ani Crips, nieprzejednanych rywali, którzy przez ponad 50 lat ukształtowali przedmieścia Los Angeles i innych amerykańskich miast. Jest to obraz krwawy i brutalny. Korzenie tych pierwotnie afroamerykańskich organizacji sięgają połowy ubiegłego stulecia, kiedy to w USA panowała walka o rasowe równouprawnienie obywateli. Losów tych dwóch gangów nie można od siebie oddzielić, ponieważ powstały jeden przeciw drugiemu.
Dzieci strzegące ulic
Organizację, przeciwko której na ulice wysłano gwardię narodową, założyło dwóch uczniów szkoły średniej. Pod koniec lat 60. XX wieku szybko zaczęła wzrastać przestępczość uliczna, a życie w biednych dzielnicach zaczęło funkcjonować w oparciu o prawo silniejszego. Stanley Williams i Raymond Washington jako piętnastoletni chłopcy należeli wówczas do Czarnych Panter, paramilitarnej organizacji walczącej o prawa czarnoskórych, jednak zdecydowali się założyć gang, który chroniłby ich dzielnicę przed napadami narkotykowych dealerów, złodziei i przestępców.
Błękit na cześć zmarłego
Jako barwę rozpoznawczą wybrali niebieski kolor ubrań. Uczcili w ten sposób pamięć zabitego kolegi o pseudonimie Buddha, który nosił błękitną chustkę. Już po kilku latach grupa wojowniczo nastawionych młodzieńców, zwanych Crips, zamieniła się w silną organizację, walczącą z okolicznymi gangami i napadającą na ich dzielnice. Głównym źródłem ich dochodów stał się handel narkotykami i bronią, a niebieskie chustki lub koszulki na ulicy zaczęły budzić strach wśród mieszkańców dzielnicy South Central w Los Angeles. Właśnie w ten sposób stworzyli sobie największego rywala – gang o nazwie Bloods, który także założyło dwóch młodzieńców, tyle że pobitych na ulicy przez Cripsów. Teraz oni postanowili bronić swojej dzielnicy przed najazdami Cripsów. Aby wyraźnie odróżniać się od swoich wrogów, zaczęli nosić czerwone chustki.
Lata narkotyków i wojen
Rywalizacja gangów na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku przerodziła się w otwartą wojnę. Obie organizacje w tym czasie miały już tysiące członków, którzy działali w małych grupach zwanych sets. Każda z nich miała swojego szefa, szefowie uzgadniali wspólne akcje z pozostałymi. Obie organizacje czerpały zyski z handlu narkotykami, a jednocześnie walczyły ze sobą o terytorium wpływów. Pojedyncze ataki zmieniły się w niekończącą się spiralę zaplanowanych morderstw i krwawych zemst. W 1978 roku uzbrojona grupa gangsterów z Crips wpadła do kościoła, gdzie właśnie odbywała się msza. W tym czasie przebywało tam trzech członków gangu Bloods, którzy przyszli na nabożeństwo ze swymi krewnymi. Crips zastrzelili siedem osób. W odwecie trzech gangsterów z niebieskimi chustkami zostało zastrzelonych przez nieznanych sprawców z przejeżdżającego samochodu.
Zbyt wiele śmierci
W tym czasie współzałożyciel gangu Crips, Raymond Washington, trafił do więzienia za napady i kradzieże. Za kratami spędził cztery lata, a kiedy wyszedł na wolność, zobaczył, że uliczne bijatyki zmieniły się w regularne strzelaniny, a wojny gangów rodzą jedynie bezmyślną przemoc. Próbował przekonać wszystkich do przerwania walk. Nie udało mu się, bowiem 9 sierpnia 1979 roku, kiedy Washington stał na rogu ulicy, ktoś zawołał do niego z przejeżdżającego auta. Samochód się zatrzymał, a Washington nachylił się do okna pojazdu. Wtem rozległ się huk wystrzału. Kula ze strzelby myśliwskiej zadała 25-letniemu Washingtonowi śmiertelną ranę. Zabójstwo młodego mężczyzny pozostało niewyjaśnione, ale przypuszcza się, że zabił go jego własny gang, ponieważ Washington dążył do zawarcia pokoju z Bloods.
Nawrócenie w więzieniu
Spirala przemocy wciąż się nakręcała. Dwa lata po śmierci Washingtona aresztowano jego dawnego przyjaciela, Stanleya Williamsa. Za kradzież i czterokrotne morderstwo został skazany na karę śmierci. W więzieniu, w którym czekał na egzekucję, przejął dowództwo nad innymi uwięzionymi Crips. Ponieważ dochodziło tam do aktów przemocy, został przeniesiony do izolatki, w której spędził sześć i pół roku. Właśnie tam, spędzając czas na czytaniu książek, doszedł do wniosku, że wojnę między gangami trzeba powstrzymać. Jeszcze pod koniec lat 90. Williams napisał w więzieniu kilka książek dla dzieci i młodzieży o szkodliwości gangów ulicznych. Udało mu się również to, czego nie zdołał uczynić Washington – zmniejszyć agresję między Bloods i Crips. W grudniu 2005 roku gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger, pomimo protestów i petycji tysięcy ludzi, oddalił wniosek o odroczenie egzekucji Williamsa. Były gangster został stracony w wieku 51 lat, po 26 latach spędzonych w więzieniu. Oba gangi działają do dziś.